Związkowcy: Rozmawialiśmy o innej ustawie
Treść
Szumnie nazywana przez rząd specustawa stoczniowa, która miała według wcześniejszych planów ratować stocznie, doprowadzi do upadku tę gałąź polskiego przemysłu. Związki zawodowe są zdania, że pierwotne założenia ustawy nijak mają się do obecnych posunięć rządu. Związkowcy czują się oszukani, bo nikt im nie zaproponował planu rozwoju stoczni, a jedynie zasiłki.
Przedstawiciele związków zawodowych stoczniowców twierdzą, że Ministerstwo Skarbu Państwa nie wywiązuje się ze swoich wcześniejszych zobowiązań zawartych w specustawie.
Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Skarbu Państwa wiceminister Zdzisław Gawlik przedstawił stan realizacji specustawy stoczniowej. - 6 stycznia stocznie złożyły wnioski o postępowanie kompensacyjne. Procedura przebiega zgodnie z założeniami ustawy - poinformował Gawlik. Jednocześnie przyznał, iż "harmonogram prac uległ zakłóceniu", gdyż pierwotnie zakładano wejście ustawy w życie 1 stycznia.
Te wyjaśnienia nie usatysfakcjonowały związkowców, którzy kolejno wyliczali liczne nieprawidłowości. - Otóż w listopadzie prowadzono ze stroną społeczną rozmowy na temat tzw. specustawy. Muszę stwierdzić z przykrością, że rozmawialiśmy wtedy na temat zupełnie innej ustawy niż ta, która weszła w życie. Po prostu nas oszukano. Dzisiaj my, jako przedstawiciele załogi, musimy przed nią "świecić oczami" za tę ustawę, bo nas się oskarża, że stworzyliśmy bubla - mówił Leszek Świątczak, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdynia "Stoczniowiec". Zapowiedział także, że jeżeli MSP nie będzie chciało rozmawiać na ten temat, stoczniowcy przybędą do Warszawy. - Żebyście się, panowie, nie zdziwili, bo walka o stocznie jeszcze się nie skończyła - ostrzegł.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-08
Autor: wa