Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Związkowcy: prywatyzacja firm energetycznych to szaleństwo

Treść

Pozbywanie się kontroli nad przedsiębiorstwami strategicznie nieodzownymi dla funkcjonowania państwa, w tym firm energetycznych, jest działaniem ocierającym się wręcz o szaleństwo - ocenia Janusz Śniadecki, przewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyki.
Nie wyklucza Pan strajku przeciwko prywatyzacji Enei. Skąd ten pomysł?

Od początku roku 2009 prowadzimy korespondencję z Aleksandrem Gradem, ministrem skarbu państwa i przekonujemy go, że planowana prywatyzacja Enei jest złym rozwiązaniem. Na nieprawidłowości związane z prywatyzacją Enei zwracaliśmy uwagę m.in. Najwyższej Izby Kontroli oraz minister Julii Pitery. Nasze argumenty nie są jednak wysłuchiwane.
To są wszystko sprawy uzasadniające potrzebę postawienia Enei w stan strajkowy. Zakładamy, że prywatyzacja nie nastąpi w okresie od czerwca do sierpnia, spodziewamy się jej w okolicach września-października br. Do tego czasu będziemy przekonywali właściciela do odstąpienia od prywatyzacji Enei. Chcemy, aby wywiązała się dyskusja, czy faktycznie rozsądne ze strategicznego i politycznego punktu widzenia jest dla państwa sprzedawanie w całości firm energetycznych. Rozumiem, że sprzedaż akcji do poziomu 49 proc., przy rozproszonym akcjonariacie, pozwoli pozyskać potrzebne energetyce środki. Pozbywanie się władztwa nad przedsiębiorstwem strategicznie nieodzownym dla funkcjonowania państwa jest działaniem ocierającym się wręcz o szaleństwo! Potwierdzają to przykłady sprywatyzowanych banków i Telekomunikacji Polskiej. Utraciliśmy kontrolę nad tymi sektorami i teraz będziemy mieli problemy, aby ratować gospodarkę. Podobnie będzie z energetyką.
Czy ewentualny strajk przeciwko prywatyzacji planowany jest tylko w Enei?
Enea jest przeznaczona do prywatyzacji w pierwszej kolejności, ten proces jest przygotowywany. Trudno do akcji protestacyjnej porwać całą energetykę, kiedy w rządowym programie prywatyzacji zapisano, że strategiczną grupą jest Polska Grupa Energetyczna, leżąca głównie w centrum i na wschodzie kraju, a nie są już strategiczne grupy energetyczne leżące na zachodzie kraju. Dziwny jest podział energetyki na firmy strategiczne i niestrategiczne. To błąd logiczny. Albo energetyka jest strategiczna, albo nie. Różnicowanie połowy kraju na strategiczną a połowy na nie strategiczną ,to brak konsekwencji ze strony właściciela.
PGE została uznana za firmę strategiczną, m.in. dlatego, że jest znacznie większa od pozostałych grup...
Jest większa. Jednak jeśli właścicielem grup energetycznych na zachodniej granicy Polski zostanie RWE czy Vattenffal to powstaną transgraniczne linie energetyczne i PGE utraci prymat strategiczności. Wpompowanie do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego nadmiaru energii będącej w rezerwach państw zachodnich spowoduje, że PGE utraci swoje znaczenie.
W takiej sytuacji rozwój branży energetycznej i budowy nowych mocy wytwórczych stanie pod znakiem zapytania, ponieważ to nie my będziemy kreowali politykę energetyczną tylko całkiem inny właściciel, którym może być inne państwo.
Prywatyzacja Enei i innych grup energetycznych wydaje się jednak trudna do zablokowania...
Mamy nadzieję, że napotkamy na rozsądek po stronie rządowej. Chcemy zwrócić uwagę, że czysto finansowe podejście Aleksandra Grada, bez poważnej strategii, oparte o fobie wobec związków zawodowych i nabyte poglądy nt. energetyki, według których jest to monopolista, jest bardzo płytkim poglądem. Sprawę trzeba zgłębić. Energetyka i bezpieczeństwo energetyczne kraju to podstawa funkcjonowania państwa i w takich kategoriach powinna być postrzegana przez Aleksandra Grada.
Jednym z celów prywatyzacji ma być pozyskanie wpływów budżetowych. Trudno się spodziewać, że w obecnej sytuacji resort skarbu zrezygnuje z możliwości zdobycia sporych pieniędzy...
Wpływy budżetowe są rzeczą oczywiście ważną, ale to tylko potrzeby chwili i chęci poprawy przez rząd swojego poparcia w sondażach. W przyszłości nastąpi jednak zmniejszenie znaczenia działań politycznych, ponieważ na własnym terytorium przestaniemy odpowiadać za kwestie związane z gospodarką. Wtedy będzie za późno na refleksję, to krótkowzroczna polityka. W przyszłości dzieci ministra Grada będą chciały żyć w kraju, w którym będą odpowiadały za własny los, nie będą chciały, aby ktoś inny go kreował. Jeżeli polityczny prymat utrzymania władzy jest nadrzędnym elementem strategii ministerstwa gospodarki i rządu, to nie jest to dobra sytuacja dla polskiej gospodarki.
Rozmawiał: Dariusz Ciepiela
źródło: www.energetyka.wnp.pl

Autor: wa