Związkowcy nie podzielają optymizmu ministra
Treść
Minister skarbu Aleksander Grad spotkał się wczoraj ze związkowcami stoczni w Gdyni i Szczecinie, by wyjaśnić wciąż nieklarowną sytuację zakładów. Zapewnił, że inwestor nie wycofa się i we wrześniu na nowo rozpocznie działalność. Tymczasem według związkowców, nie widać żadnych działań dotyczących wznowienia produkcji stoczniowej. Jeżeli w ciągu najbliższych dwóch miesięcy stoczniowcy nie dostaną ofert pracy, to mogą odejść najlepsi fachowcy i nie uda się potem zbudować zespołu zdolnego do budowania w całości statków.
- Po raz kolejny usłyszałem zapewnienia od inwestora, że się nie wycofa - powiedział Grad. - Po to te aktywa zostały nabyte, by budować w tych stoczniach statki. We wrześniu na nowo rozpoczniemy działalność - obiecywał Grad. Minister zapewniał, że "stoczniowcy nie zostali pozostawieni sami sobie". Nieobecność inwestora, który jest obecnie w katarskim Doha, Grad tłumaczył zbyt późnym ustaleniem terminu, przez co nabywca aktywów nie mógł zmienić planów i przyjechać. - Jestem spokojny o to, co zrobi inwestor. Poczekajmy do 17 sierpnia - skwitował szef resortu skarbu. Tymczasem Dariusz Adamski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdynia, w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przypomniał obietnicę aktywizacji produkcji stoczniowej, jaką minister Grad złożył związkowcom. Zarzucił jednak, że w zakładach nie widać żadnych działań dotyczących tej aktywizacji zawodowej, a czas nagli. - Jeśli pracownicy nie dostaną ofert w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, to rynek polski lub zagraniczny wysupła najlepszych fachowców i nie uda się potem zbudować zespołu zdolnego do budowania w całości statków - powiedział Adamski. Przewodniczący związku podkreślił, że państwo zainwestowało w proces restrukturyzacji zdecydowanie więcej funduszy niż nabywca, dlatego rolą ministerstwa jest egzekwowanie wszystkich deklaracji, mianowicie reaktywacja produkcji stoczniowej i utrzymanie 3 tys. pracowników. - Dziś nikt nie wie, jak długo potrwa uruchamianie produkcji w stoczni. Jednak mam nadzieję, że w przyszłości zakład będzie produkował statki. Nie ma innego wyjścia, choćby ze względu na tysiące zatrudnionych tutaj wcześniej osób - powiedział Krzysztof Fidura ze związku Stoczni Szczecińskiej Nowa. - Chcemy wiedzieć, co będzie z tymi ludźmi, jeśli inwestor wycofa się z transakcji kupna stoczni, i czy rząd ma na taką ewentualność plan awaryjny - dodał.
Zapytany przez stoczniowców minister, co będzie, gdy inwestor do 17 sierpnia nie wywiąże się z umowy i nie wpłaci należności za zakłady w Gdyni i Szczecinie, odpowiedział, że zostanie ogłoszony proces upadłościowy. Uspokajał jednak związkowców, że inwestor zapewnił o dotrzymaniu umowy.
Aleksander Grad poinformował, że przekazał tajemniczemu inwestorowi informacje dementujące list dotyczący nieprawidłowości prawnych Stoczni Szczecin. Zgodę na nowy termin płatności wyraziła również Komisja Europejska. "Minister Skarbu przekazał inwestorowi stoczniowemu - Stichting Particulier Fonds Greenrights - dodatkowe informacje na temat sytuacji prawnej aktywów Stoczni w Szczecinie, oparte na materiałach zastępcy Prokuratora Generalnego" - głosi komunikat MSP. Jeszcze przed spotkaniem Adamski powiedział, że będzie żądał wyjaśnień w sprawie listu. Jego zdaniem, to "kuriozum", że po wielomiesięcznych weryfikacjach przez resorty, kancelarie i służby cała procedura jest wstrzymana na podstawie jednego mało istotnego listu, tym bardziej że sprawa dotyczyła stoczni w Szczecinie i nie było żadnych przeszkód, by sfinalizować umowę dotyczącą zakładów w Gdyni. Przewodniczący związku w Gdyni zaznaczył, że według informacji MSP, akty notarialne zostały podpisane, a wpłata gotówki miała być tylko realizacją tego uzgodnienia. - Jeśli tego rodzaju zdarzenia powodują załamanie całej procedury czy jej przesunięcie, to znaczy, że porozumienia były zawierane w sposób nieprofesjonalny, chyba że na rzeczy jest co innego i mam nadzieję, że się tego dowiemy - powiedział Adamski.
Z kolei poseł Przemysław Gosiewski (PiS) wysłał do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Jacka Jezierskiego list, w którym zwraca się z prośbą o "dokonanie kontroli pod względem: legalności, gospodarności, rzetelności procesu wyboru inwestora polskich Stoczni Gdynia oraz Szczecin przez przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa". Zdaniem Gosiewskiego, wokół sprawy jest zbyt wiele niejasności, dlatego należy pilnie podjąć działania kontrolne, które zbadają sprawę pod kątem zgodności z "obowiązującym prawem i procedurami prywatyzacyjnymi spółek Skarbu Państwa o tak priorytetowym znaczeniu".
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-07-30
Autor: wa