Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Złamano procedurę legislacyjną

Treść

Z Ireną Kamińską, sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego i członkiem zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", rozmawia Wojciech Wybranowski Senat rozpoczyna prace nad nowelizacją ustawy o ustroju sądów powszechnych, uchylającą obowiązującą od 1 lipca br. możliwość awansu poziomego sędziów. - Jako Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" zajmowaliśmy stanowisko, że skoro ustawodawca zdecydował się znieść taką możliwość, to powinien wprowadzić w zamian tzw. czwartą stawkę awansową. Skoro tego nie zrobiono, to w takiej sytuacji jesteśmy przeciwko zniesieniu awansu poziomego. Poza tym krytycznie oceniamy to, że sposób, w jaki proceduje się w tej sprawie, ciągle polega na pośpiechu. Ustawa wprowadzająca możliwość awansu poziomego już weszła w życie i funkcjonuje, około tysiąca osób złożyło odpowiednie wnioski. I co z nimi? W tej chwili powstał potworny faktyczny i legislacyjny bałagan, i to niewątpliwie jest wina ustawodawcy, że do tego doprowadził. Liczy Pani na to, że senatorowie posłuchają sędziowskiego apelu i odrzucą nowelizację? Zarówno Senacie, jak i w Sejmie większość ma Platforma. - Uważam, że to, co zrobi ustawodawca, oczywiście zależy od układu sił w parlamencie. Nie znaczy to jednak, że nam nie może się to nie podobać. A mówiąc krótko - nam się to bardzo nie podoba. Czyli ten apel to raczej publiczne podniesienie zastrzeżeń z nadzieją na ponowne weto prezydenta? - Mam nadzieję, że pan prezydent, który stoi na straży Konstytucji, spowoduje, że będzie przestrzegana procedura legislacyjna oraz że w sposób właściwy zareaguje na przepisy tej ustawy. Natomiast trudno mi tutaj sugerować głowie państwa jakieś konkretne rozwiązania. 26-28 listopada to "Dni bez Wokandy". Po ostatnim proteście Ministerstwo Sprawiedliwości mówiło, że miały one charakter polityczny i że to akcja młodych sędziów, którzy chcą być na fali. - Stanowisko Stowarzyszenia "Iustitia" w sprawie wypowiedzi pana ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego było bardzo jasne. Uważamy, że to nie służy dobru państwa, jeżeli protesty sędziów, które zmierzają do tego, by władza sądownicza miała taką pozycję, jaka jest zapisana w Konstytucji, nazywa się protestami politycznymi. My nie zajmujemy się polityką, chcemy tylko, by były realizowane zasady zapisane w Konstytucji. A nie są, przynajmniej w sprawie naszych wynagrodzeń. Przypomnę, że Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka wysłała dezyderat, w którym zwróciła uwagę, że wynagrodzenia sędziów nie są zgodne z art. 178 Konstytucji. Ze strony środowiska sędziów dało się wówczas słyszeć głosy, że jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości będzie wykazywać taką arogancję jak do tej pory, to sędziowie zrezygnują z prac w komisjach wyborczych podczas wyborów do Parlamentu UE. - Powstrzymam się od komentowania zarówno tej wypowiedzi, jak i samego pomysłu. Mogę tylko przyznać, że jest taka propozycja, została sformułowana na ostatnim zjeździe delegatów, natomiast czy sędziowie się temu podporządkują, czy nie, to już jest zupełnie inna sprawa. Jednak nasza obecność w komisjach wyborczych w jakimś sensie gwarantuje przestrzeganie reguł obowiązujących w państwie prawa. Czy jednak coś się zmieniło po stronie Ministerstwa Sprawiedliwości? Zmalała arogancja, pojawiła się wola współpracy? - Panie redaktorze, nie chciałabym używać słowa "arogancja", ale muszę powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Jesteśmy w kontakcie z panem ministrem, ale nasze wysiłki nie dają oczekiwanych przez nas rezultatów. Nie ma konstruktywnych propozycji. Właściwie żadne nasze żądanie czy prośba tak do końca nie zostały zrealizowane. Dlatego jest ogromne wzburzenie w środowisku sędziowskim, zniechęcenie i pewien radykalizm. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-28

Autor: wa