Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamelinują się w Sejmie?

Treść

Posłowie, którym grożą procesy karne, podejrzewani przez prokuraturę o udział w poważnych przestępstwach, m.in. gospodarczych, korupcyjnych, o fałszerstwa wyborcze czy współpracę z mafią paliwową, będą ubiegać się o miejsca w parlamencie nowej kadencji. Część z nich, m.in. Renata Beger (Samoobrona), Waldy Dzikowski (PO) czy Jan Widacki (LiD), otrzymali prestiżowe "numery jeden" na listach wyborczych. W niektórych przypadkach gra toczy się jednak o większą stawkę: o wciąż jeszcze gwarantujący bezkarność immunitet poselski. Popularny w Wielkopolsce poseł Waldy Dzikowski to główny kandydat poznańskiej PO w przyspieszonych wyborach do Sejmu. Miejsce na liście wyborczej, jakie otrzymał, zapewnia mu praktycznie powrót do Sejmu, w nowej kadencji. I co się z tym wiąże - również możliwość uniknięcia odpowiedzialności karnej. Tymczasem poznańska prokuratura apelacyjna czeka na możliwość postawienia Dzikowskiemu zarzutów korupcyjnych. Jak wynika bowiem ze śledztwa, w czasach, gdy Dzikowski był wójtem Tarnowa Podgórnego, miał przyjąć korzyść majątkową za korzystne rozstrzygnięcie przetargów dla jednej z firm budowlanych. Wniosek o uchylenie immunitetu Waldy Dzikowskiemu wpłynął do Sejmu już pod koniec 2006 r., jednak w styczniu br. Sejm głosami PO i SLD odrzucił wniosek Prokuratury Krajowej. W tej sytuacji jedyną możliwość postawienia Dzikowskiemu zarzutów i skierowania do sądu aktu oskarżenia prokuratura miałaby w chwili, gdyby ten stracił mandat parlamentarzysty. Ale na to się nie zanosi. W stolicy Wielkopolski uważanej za bastion Platformy Obywatelskiej numer jeden na liście oznacza praktycznie pewny skok do Sejmu. I co za tym idzie - w przypadku posła Dzikowskiego również - utrzymanie immunitetu chroniącego przed odpowiedzialnością karną. - Pochylam się z pokorą przed wymiarem sprawiedliwości. Kiedy pod głosowanie w Sejmie trafi ustawa o pozbawieniu parlamentarzystów immunitetu poselskiego, a taki projekt ma się pojawić, na pewno go poprę - mówi Dzikowski. - Nie twierdzę jednak, że zrzeknę się immunitetu. Mówię tu tylko o głosowaniu nad projektem ustawy - dodaje. Według prokuratury, poznański przedsiębiorca Marek T. z wdzięczności za wygrane przetargi - w okresie, gdy dzisiejszy poseł PO pełnił funkcję wójta gminy Tarnowo Podgórne - przebudował Dzikowskiemu dom. Wygrane przez T. przetargi warte były około 5 mln zł, a przebudowa domu Dzikowskiego kosztowała ok. 50 tys. złotych. Lewicowe "motory napędowe" Numerem jeden na liście krakowskiego LiD ma być prof. Jan Widacki, adwokat. Białostocka prokuratura apelacyjna oskarżyła go niedawno o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań m.in. w sprawie zabójstwa bossa pruszkowskiej mafii Andrzeja K. ps. "Pershing". Zdaniem prokuratury, Widacki jesienią 2004 r. nakłaniał świadka Sławomira R., który odsiaduje wyrok wieloletniego więzienia m.in. za zabójstwo, do złożenia nieprawdziwych zeznań, które byłyby korzystne dla jego klienta - Macieja D. ps. "Malizna". Prokuratura zarzuciła Janowi Widackiemu, że za takie zeznania obiecał świadkowi udzielić pomocy materialnej i zapewnić bezpieczeństwo osobiste. O wysokie miejsce na liście LiD w Malborku zabiega Małgorzata Ostrowska. Parlamentarzystka podejrzewana jest przez krakowską prokuraturę prowadzącą postępowanie w sprawie tzw. mafii paliwowej o wzięcie łapówki w wysokości 150 tys. zł od jednego z przedsiębiorców paliwowych - Piotra K. zwanego "Królem Sztumu". Ostrowską mają obciążać m.in. zeznania innych podejrzanych, w tym byłego komendanta policji w Malborku Piotra M. Według prokuratury, posłanka miała pomóc K. w zakupie działki w Malborku. Samoobrona Samoobrony - Będę liderką listy. Oczywiście, że w Pile, a co pan myślał - mówi Renata Beger (Samoobrona). W 2006 r. Sąd Rejonowy w Pile skazał posłankę Samoobrony na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 30 tys. grzywny. Jak udowodniła w trakcie postępowania sądowego prokuratura, Beger, ubiegając się w 2001 r. o mandat parlamentarny, posłużyła się listami wyborczymi, na których zostały sfałszowane nazwiska popierających ją rzekomo osób. Jak ustalono - 1171 nazwisk na liście z poparciem dla parlamentarzystki zostało wpisanych niezgodnie z prawdą. Proces, który toczył się z dużymi problemami z powodu uników stosowanych przez reprezentujących posłankę obrońców, musi jednak zostać decyzją poznańskiego sądu okręgowego powtórzony. Jak się bowiem okazało, pilski sąd orzekał w jednoosobowym, a nie - jak powinien - w trzyosobowym składzie. Co ciekawe, tuż po decyzji Sądu Okręgowego w Poznaniu uchylającego wyrok na Renatę Beger wprowadzone zostały nowe przepisy i ponowny proces posłanki tak czy inaczej toczyć się będzie w trybie... jednoosobowym. Jednak dzięki uchyleniu z przyczyn proceduralnych wyroku pilskiego sądu Beger będzie mogła w trakcie kampanii przekonywać, że nie została skazana za fałszerstwa wyborcze. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-09-26

Autor: wa