Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wybory pod okiem OBWE?

Treść

Obserwatorzy OBWE podczas powtórzonych wyborów w Wałbrzychu? Tego chcą dolnośląscy działacze PiS z Wałbrzycha. Według nich, problem kupowania głosów jest tak duży, że potrzebny jest międzynarodowy obserwator. Miesiąc temu sąd unieważnił drugą turę wyborów na prezydenta miasta i ujawnił proceder kupowania głosów na wielką skalę. Politycy opozycji obawiają się, że sytuacja może się powtórzyć.
Dolnośląskie PiS chce, by powtarzane wybory na prezydenta Wałbrzycha, jak również w jednym z okręgów do rady miasta, nadzorowali obserwatorzy OBWE. "Podczas wyborów samorządowych w 2010 r. na terenie Wałbrzycha doszło do szeregu nieprawidłowości - w tym noszących znamiona przestępstwa korupcji politycznej, które miały zasadniczy wpływ na ustalenie końcowych wyników głosowania" - napisała w liście do szefa MSZ Radosława Sikorskiego posłanka Anna Zalewska. Posłanka chce, by resort zwrócił się do OBWE o wydelegowanie obserwatorów, którzy nadzorowaliby powtórzone głosowanie. - Solidaryzuję się z kolegami z Wałbrzycha, od kilku lat obserwuję działania podejmowane przez Platformę Obywatelską, które zmierzają do tego, że demokracja jest w Polsce ograniczana - mówi wiceprezes PiS Adam Lipiński. Jak podkreśla, zjawisko to obserwowane jest nie tylko na poziomie lokalnym, ale również parlamentarnym. - Wiemy o przypadkach kupowania głosów, w tym kupowania głosów za alkohol. Widać więc, że po trzech latach rządu PO demokracja ma się kiepsko - dodaje Lipiński.
Politycy PiS we wniosku powołują się na zapisy Karty Bezpieczeństwa Europejskiego, a także na podjętą w 2006 r. decyzję Rady Ministerialnej OBWE, która rozszerzyła zakres kompetencji w kwestii badania legalności wyborów. Dzięki temu Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, jako jedna z komórek OBWE, uprawnione jest do monitorowania wyborów, nie tylko o charakterze ogólnonarodowym, ale i lokalnym - po wcześniejszym zaproszeniu obserwatorów przez władze danego państwa na wniosek ministra spraw zagranicznych.
Tymczasem po rezygnacji Piotra Kruczkowskiego z funkcji prezydenta Wałbrzycha jego decyzję musi zatwierdzić rada miasta. Sesja rady miejskiej, na której przyjęta zostanie rezygnacja prezydenta Wałbrzycha Piotra Kruczkowskiego, odbędzie się w poniedziałek, 23 maja, o godz. 9.00. Wcześniej zapowiadano, że rada zajmie się tą sprawą dopiero 7 czerwca.
Kluczową sprawą jest również, czy Kruczkowski do środy odwoła się od wyroku sądu, który unieważnił drugą turę głosowania. 20 kwietnia Sąd Okręgowy w Świdnicy unieważnił wynik drugiej tury wyborów na prezydenta miasta. Zdaniem sądu, to zorganizowana akcja kupowania głosów zaważyła na jego wyniku wyborów. Według zeznań, jakie złożył Robert S., podczas II tury wyborów kupujący głosy mieli pracować "parami". Każda z nich miała kupić głosy od grupy około 800-900 wyborców. Jedno poparcie to koszt od 10 do 20 złotych. Co jednak najistotniejsze, kandydat Platformy wygrał w II turze tylko 325 głosami. Poza wyborami prezydenckimi świdnicki sąd uznał również za nieważne wybory do rady miasta w 5. okręgu wyborczym, wygaszając mandat jednemu z radnych oskarżanych przez prokuraturę o organizację kupowania głosów. Śledztwo w sprawie kupowania głosów podczas jesiennych wyborów samorządowych w Wałbrzychu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. Na razie zarzuty postawiono 11 osobom. - Czekamy na zarzuty dla kolejnych osób, bo ze skąpych informacji, które do nas docierają, wynika, że tego możemy się spodziewać - mówi Piotr Sosiński, były kandydat na prezydenta miasta.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-05-17

Autor: jc