Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Większość za komisją

Treść

Nie cichnie sprawa powołania komisji śledczej w sprawie zbadania akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Według Samoobrony, powołanie takiej komisji jest konieczne, a odwołanie Janusza Kaczmarka dodatkowo utrudnia wyjaśnienie całej sprawy. Swojego zdania nie chce zmienić również Liga Polskich Rodzin. Roman Giertych podkreślił wczoraj, że w sprawie komisji śledczej jego partia nie będzie głosowała - tak jak chce premier Jarosław Kaczyński - przeciwko jej powołaniu. Dlatego Giertych w najbliższych czasie spodziewa się otrzymania dymisji z rąk premiera. Za powołaniem komisji opowiada się również niemal cała opozycja. Jedynie PSL jest zdania, że komisja "niczego nie wnosi", a całe zamieszanie określa jako wojnę "wytoczoną przez PiS, w którą dała się złapać Platforma i pozostali w niej uczestniczą". Prezydent Lech Kaczyński rozmawiał wczoraj z Donaldem Tuskiem o przedterminowych wyborach. Pełniący obowiązki przewodniczący klubu Samoobrony Krzysztof Sikora stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że odwołanie Janusza Kaczmarka pokazuje, "iż są pewne rzeczy, które są niedograne, jeśli chodzi o sprawę CBA", a "w PiS jest na dzień dzisiejszy wielka niespójność" w tej kwestii. - Pan Kaczmarek stał się ofiarą - przekonuje Sikora. - Jest następną ofiarą pana premiera Kaczyńskiego - dodaje. W jego ocenie, dymisje personalne są robione po to, by "uwiarygodnić, iż taka afera jest rzeczą normalną". - Chcą pokazać, że są nawet w stanie poświęcić pana Janusza Kaczmarka, żeby pokazać, że jednak przecieki były, że coś było na rzeczy, a to jest totalna bzdura i tyle - puentuje Sikora. W podobnym tonie wypowiada się LPR. Zdaniem wicepremiera Romana Giertycha, powstanie sejmowej komisji ds. CBA "jest przesądzone", a środowe oświadczenie Janusza Kaczmarka w tej sprawie przekonało "największych sceptyków do powołania komisji śledczej". Szef Ligi podkreśla jednak, że w jego ocenie odwołanie Kaczmarka nie ma związku z akcją CBA. - Ma to raczej związek z innymi wiadomościami, z inną wiedzą pana ministra w podobnym kierunku - znaczył Giertych. Dodał również, że liczy na przyspieszone wybory, ale najpierw musi powstać komisja śledcza. - Wyborcy muszą wiedzieć, kto ma rację - pan Jarosław Kaczyński czy pan Andrzej Lepper - inaczej będzie to ucieczka od tematu - oświadczył. Giertych podkreślił też na wczorajszej konferencji prasowej, że spodziewa się otrzymania dymisji, ponieważ nie będzie głosował tak, jak chce premier Jarosław Kaczyński - przeciwko powołaniu komisji śledczej. Opozycja też za komisją Przewodniczący Platformy Bogdan Zdrojewski w rozmowie z nami podkreślił, że "powołanie komisji śledczej jest niezbędne", a odwołanie ministra Janusza Kaczmarka "niczego tu nie zmieniło". - Wręcz przeciwnie. Uważamy, że jest to kolejny argument potwierdzający, iż komisja śledcza powinna powstać jak najszybciej i powinna być zbudowana w taki sposób, aby nie budziła wątpliwości dotyczących bezstronności osób biorących udział w samej komisji, ale także pewnego rodzaju profesjonalizmu, który jest tam potrzebny - zaznaczył. Przypomniał, że jego partia ma już swoich kandydatów do takiej komisji - Cezarego Grabarczyka i Pawła Grasia. Innego zdania jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Według sekretarza tej partii Marka Sawickiego, powołanie komisji "niczego nie wnosi". - Umożliwi ona politykom grę i kolejne mieszanie - mówi "Naszemu Dziennikowi" poseł PSL. Zaznacza, że jest już komisja śledcza do spraw wyjaśnienia prywatyzacji banków, ale jej działanie niczego nie zmienia. - Ta komisja to nie jest nasza wojenka. To jest wojenka, którą wytoczyło PiS, a w którą dała się złapać Platforma i pozostali w niej uczestniczą - dodaje Sawicki. Roszady personalne Po odwołaniu Kaczmarka coraz częściej pojawia się pytanie, kto może być następny. Czy zapowiadają się kolejne zmiany personalne? - takie pytanie z kolei zadawali wczoraj dziennikarze nowemu szefowi resortu spraw wewnętrznych i administracji Stanisławowi Stasiakowi. - To nie jest tak, że ja szukam na siłę roszad personalnych - odpowiedział minister. Nie chciał jednak komentować wczorajszego odwołania szefa Centralnego Biura Śledczego Jarosława Marca. - Myślę, że nie ma podstaw do obaw. Pracujemy i będziemy pracowali, dając z siebie maksymalnie wszystko - zapewnił. Informację o tej niespodziewanej dymisji przekazał Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. Policja nie ujawniła na razie przyczyn odwołania Marca. Obowiązki szefa CBŚ będzie pełnił Maciej Stańczyk. Spór o powołanie komisji śledczej ds. CBA to nie jedyna bitwa w tej politycznej wojnie. Kolejną, tym razem w samym PiS, wywołał list byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "Zwracam się do Pana o stosowanie przepisów prawa zgodnie z zasadami praworządności" - takie oto słowa padają w liście otwartym Kaczmarka do szefa resortu sprawiedliwości. Autor listu zarzuca Ziobrze chęć ukrycia - jak twierdzi - jego roli w sprawie przecieku z operacji specjalnej CBA. "Pana działania, w tym polecenia wydawane ABW, o inwigilowanie, przeszukiwanie i poniżanie moich najbliższych współpracowników są podyktowane bądź prywatną wojną, bądź chęcią ukrycia Pańskiej roli w sprawie tzw. przecieku operacji specjalnej CBA" - pisze Kaczmarek. - Prokuratura działa zgodnie z prawem - ripostuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Dochowujemy najwyższych standardów w tym postępowaniu - podkreślił na wczorajszej konferencji prasowej. Ziobro zaznaczył, że nie będzie posługiwał się językiem, jakiego używa Kaczmarek, a polemiką z nim będą twarde fakty, które zostaną ujawnione przez prokuraturę. Prokurator generalny nie krył swojego zaskoczenia zaistniałą sytuacją. - Poznaję nową twarz Janusza Kaczmarka - mówił dziennikarzom. Według niego, były minister kieruje publiczne zarzuty pod wpływem emocji. Szef resortu sprawiedliwości zaprzeczył sugestiom prasy, jakoby między ministrami istniał konflikt. - Nie było konfliktu między mną a Januszem Kaczmarkiem - podkreślił. Dodał, że współpraca z Kaczmarkiem układała się dobrze. Choć, jak przyznał, doszło między nimi do "męskiej rozmowy" półtora roku temu, gdy Kaczmarek - ówczesny prokurator krajowy - zaprosił do swego gabinetu, bez wiedzy Ziobry, znanego biznesmena Jana Kulczyka. Jak potwierdził prokurator krajowy Dariusz Barski, prokuratura prowadzi czynności wobec byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka - ale nie ujawnił, jakie to czynności. Wybory na jesieni? Kryzys w koalicji pogłębił się na tyle, że prezydent Lech Kaczyński zaczyna rozmawiać z opozycją. O spotkanie zaapelował do prezydenta w środę po południu Donald Tusk, w tym celu prezydent przerwał urlop. Jeszcze przed spotkaniem Tusk zapowiedział, że będzie rozmawiał o zaangażowaniu się w sprawę ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych w związku z trwającym kryzysem w koalicji. Po ponadczterogodzinnym spotkaniu zarówno prezydent Lech Kaczyński, jak i szef PO Donald Tusk uznali, że w istniejącej sytuacji wydaje się, iż wybory jesienne są rzeczą nieuchronną - taką informację jako pierwszy podał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Dodał, że obaj politycy zgodzili się, iż jeszcze w tym Sejmie należy przyjąć pakiet najważniejszych ustaw dla Polski. Jedną z nich jest ustawa związana z wejściem Polski do strefy Schengen. Kamiński podkreślił też, że prezydent i szef PO ustalili, iż należy uczynić wszystko, aby do wyborów atmosfera w Sejmie była "sytuacją spokoju i powagi". Z kolei lider Platformy podczas swojej konferencji prasowej nie krył radości z takiego obrotu sprawy. - Uznaliśmy z panem prezydentem, że ten postępujący bałagan (...) trzeba jak najszybciej zakończyć - powiedział Tusk. I dodał, że jest przekonany, iż wybory odbędą się jeszcze na jesieni, a najlepszym terminem jest październik tego roku. Tusk zapowiedział, że zarówno on, jak i prezydent będą przekonywać polityków wszystkich ugrupowań parlamentarnych, żeby poparli wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Jak podały portale internetowe, Ministerstwo Sprawiedliwości nie zgodzi się na powrót byłego ministra Janusza Kaczmarka do pracy w prokuraturze. Choć zgodnie z prawem były prokurator może wrócić do tej instytucji. Jednak nie wiadomo, czy do pracy w prokuraturze chciałby powrócić sam Kaczmarek, który wcześniej pracował w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Magdalena M. Stawarska "Nasz Dziennik" 2007-08-10

Autor: wa