Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiec w obronie stoczni

Treść

Przed bramą Stoczni Gdańskiej dziś o godz. 14.15 ma się odbyć wiec w jej obronie - taką zapowiedź przedstawił wiceprzewodniczący "Solidarności" Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz. - Zapraszamy wszystkich przyjaciół, bo Stocznia Gdańska jest tego warta, żeby jej bronić. Zaprosiliśmy wszystkich, a przybędą ci, którzy są prawdziwymi przyjaciółmi, a kto nimi jest, to zobaczymy - powiedział. W Ministerstwie Skarbu Państwa toczyły się wczoraj rozmowy z inwestorami i przedstawicielami związków zawodowych. - Skandalem jest to, że nikt ze wszystkich związków zawodowych Stoczni Gdańskiej nie został zaproszony - ocenił wiceprzewodniczący Guzikiewicz. W Ministerstwie Skarbu Państwa odbywały się rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych ze stoczni w Szczecinie i Gdyni oraz inwestorów. Zaplanowane było też spotkanie ministra Aleksandra Grada z prezesem ISD Polska Konstantym Litwinowem, inwestorem w Stoczni Gdańskiej i ewentualnie w Gdyni. Jednak w ocenie wiceprzewodniczącego NSZZ "Solidarność" Stoczni Szczecińskiej Nowej, ministerstwo nie podało zbyt wielu informacji. - Zabiegaliśmy o udostępnienie nam planów restrukturyzacji, gdyż jest to zapis tego, co się będzie działo z ludźmi. Jednak powiedziano nam, że na razie jest to wiedza dla nas niedostępna - relacjonował wiceprzewodniczący. Na temat restrukturyzacji i inwestycji stoczni w Gdyni i Gdańsku połączonych przez ukraińskiego inwestora ISD rozmawiano z przedstawicielami związków z Gdyni, jednak bez zaproszenia pracowników z Gdańska. Zdaniem przewodniczącego "Solidarności" Stoczni Gdynia Dariusza Adamskiego, aby plany restrukturyzacji przedstawiane przez ministerstwo zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską, potrzebne jest zaangażowanie premiera. - Jak na razie nie było rozmów na temat ewentualnych zwolnień pracowników w kontekście restrukturyzacji - powiedział Adamski. Bardziej szczegółowe rozmowy możliwe są w następnej turze - 17 września. Komisja Europejska dała Polsce czas do 12 września na przygotowanie nowych planów restrukturyzacji stoczni. Jeśli Bruksela ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo. W ubiegłym tygodniu minister Grad poinformował, że łączna pomoc publiczna dla stoczni w Gdyni i Gdańsku ma wynieść 835 mln zł, a dla zakładu w Szczecinie ok. 400 mln złotych. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-09-09

Autor: wa