Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W czyje ręce trafi bank

Treść

Rada nadzorcza PKO BP otworzyła wczoraj oferty kandydatów na prezesa i dwóch wiceprezesów banku. Jak powiedział rzecznik prasowy banku Marek Kłuciński, rozmowy z osobami zakwalifikowanymi do dalszego etapu odbędą się w dniach 21-24 marca. Z naszych informacji wynika, że o fotel prezesa ubiega się Andrzej Klesyk, twórca Inteligo i bohater związanego z tym projektem skandalu finansowego. Klesyk cieszy się poparciem ministra skarbu i szefa rady nadzorczej PKO BP. Ma jednak czterech rywali. W najbliższy poniedziałek wznowione zostaną obrady walnego zgromadzenia akcjonariuszy PKO BP, na których dojdzie najprawdopodobniej do poszerzenia składu rady nadzorczej banku. O stanowisko w radzie ubiega się co najmniej siedmiu kandydatów zgłoszonych przez mniejszościowych akcjonariuszy. Swoich kandydatów wskaże też Skarb Państwa, który posiada w PKO BP ponad 51 proc. akcji. Według statutu rada może liczyć maksymalnie 11 członków. Jak poinformował wiceminister skarbu Paweł Szałamacha, resort skarbu chciałby uzupełnić radę o maksymalnie trzy osoby. Obecnie zasiada w niej sześciu członków, w tym przewodniczący Marek Głuchowski, który jest czasowo oddelegowany do zarządzania PKO BP jako pełniący obowiązki prezes. Z naszych informacji wynika, iż wśród kandydatów na stanowisko prezesa największego polskiego banku znalazł się Andrzej Klesyk, twórca banku internetowego Inteligo. Niewykluczone, że to właśnie jego poprze resort skarbu w staraniach o fotel prezesa - świadczy o tym pozytywna rekomendacja udzielona mu na łamach jednej z gazet przez ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego. Tymczasem w środowisku bankowców ewentualny wybór Klesyka na tak poważną funkcję przyjmowany jest z obawą i niedowierzaniem. Skarcony przez nadzór - Jak może zostać prezesem największego polskiego banku człowiek ukarany upomnieniem przez Komisję Nadzoru Bankowego? - zastanawia się jeden z bankowców. Upomnienie otrzymał Klesyk za nieprawidłowości przy wprowadzaniu Inteligo do polskiego systemu bankowego. W ocenie KNB, projekt wiązał się z nadmiernym ryzykiem i został wprowadzony przedwcześnie, wbrew regułom prawa bankowego. Cała sprawa została jednak wyciszona, aby nie wywoływać perturbacji na rynku finansowym. W tym czasie na czele Komisji Nadzoru stał prezes Leszek Balcerowicz. - Od czasu tej wpadki Klesyk nie próbował sił w bankowości, bo wiedział, że nie dostanie zgody nadzoru bankowego na piastowanie funkcji w zarządzie - powiedział "Naszemu Dziennikowi" bankowiec z wieloletnim stażem. Jego zdaniem, teraz może się to zmienić, ponieważ upomnienie uległo zatarciu, a nie bez znaczenia jest też fakt, że na czele nadzoru bankowego stoi bliski kolega Klesyka - Stanisław Kluza. Piętrowy interes - Klesyk nie ma żadnego doświadczenia w ocenie ryzyka bankowego, bo nie miał gdzie go nabyć. Zna się na usługach consultingowych, na tym, jak zakładać firmy w rajach podatkowych, jak transferować pieniądze do firm doradczych, a taka wiedza wydaje się dla PKO BP zgoła niepotrzebna - ostrzega jeden z naszych rozmówców. Bank internetowy Inteligo, należący dziś do PKO BP, radzi sobie doskonale. Niestety, nie jest to zasługa jego twórcy. Przedsięwzięcie uratował Jacek Obłękowski, do niedawna zasiadający w zarządzie PKO BP. PKO BP przejął Inteligo od Banku Gesellschaft Berlin - Polska, po tym jak Niemcy stwierdzili, że przedsięwzięcie generuje ogromne straty. A musiało je tworzyć, ponieważ projekt Inteligo autorstwa Klesyka zakładał tzw. piętrowy outsourcing, czyli pośrednictwo Inteligo w kontraktach banku z klientami i firmami zewnętrznymi. Wbrew starej bankowej zasadzie "poznaj swojego klienta" - kto inny pożyczał pieniądze i wybierał poddostawców, a kto inny odpowiadał za to finansowo. - Klesyk i jego ludzie skorzystali z luki prawnej. Na świecie taki piętrowy outsourcing jest niedozwolony. Analiza ryzyka i badanie zdolności kredytowej klientów są domeną samego banku, której nie może przekazać spółce zewnętrznej - tłumaczy jeden z naszych rozmówców. Podkreśla, że żaden z polskich banków nie dał się nabrać na pomysły Klesyka. Złote interesy kosztem Niemców Dlaczego niemiecki bank wszedł w ten układ? - Bo w radzie nadzorczej zasiadali znajomi Klesyka z firmy McKinsey, a za Inteligo lobbowali zaprzyjaźnieni biznesmeni związani z SLD (m.in. Zbigniew Wróbel - późniejszy szef Orlenu za Millera). Początkowo wspierał też przedsięwzięcie nadzór bankowy, ale potem się przestraszył - twierdzi nasz rozmówca. Niemiecki zarząd Bankgesellschaft w Berlinie, gdy spostrzegł, że bank internetowy zainstalowany w jego polskim oddziale generuje coraz większe straty, próbował sprzedać oddział wraz z Inteligo, jednak nie znalazł nabywcy. Sytuacja stawała się z dnia na dzień coraz bardziej dramatyczna. Dla wszystkich było jasne, że upadek Inteligo może skompromitować rządzącą w Polsce lewicę, nadzór bankowy i niemieckie władze Bankgesellschaft w Berlinie. Lewicowy rząd zdecydował, że przedsięwzięcie uratuje PKO BP. Ówczesny prezes banku - Andrzej Podsiadło - otrzymał "propozycję nie do odrzucenia". Niemcy, którzy za wszelką cenę chcieli się pozbyć nieudanego projektu, wzięli długi na siebie... PKO BP przejął projekt na początku 2003 roku. Uratował przez to reputację "aktorów" i około 50 tys. klientów Inteligo. Klientów było wprawdzie więcej, ale - jak się okazało - większość stanowiły tzw. martwe dusze, tj. osoby bez dochodów, które nie korzystają z kont bankowych. PKO BP zweryfikował konta, poprawił umowy, wprowadził wymagane zabezpieczenia i usprawnił cały projekt. Dziś Inteligo działa i ma się dobrze. Nie jest to bynajmniej zasługą Klesyka, lecz doświadczonych bankowców, którzy uratowali projekt. Małgorzata Goss "Nasz Dziennik" 2007-03-16

Autor: wa