Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uwaga: fałszywy e-mail

Treść

Hackerzy, którzy próbują przejąć kontrolę nad komputerami upatrzonych ofiar, stosują coraz doskonalsze metody. Ich najnowsza sztuczka to fałszywy e-mail od firmy Microsoft, rozsyłany do polskich użytkowników Windows. Wiadomość jest podrobiona tak zręcznie, że zmyliła nawet pracowników Microsoftu. Wiadomość od hackerów pozornie nie różni się niczym od e-maili od firmy Microsoft, która doradza zarejestrowanym klientom aktualizowanie systemu Windows. Fałszywy e-mail zachęca do pobrania pliku ze strony, przypominającej stronę Microsoftu. Dopiero po uważnym sprawdzeniu można się zorientować, że zamiast oryginalnych plików Microsoftu na komputer ściągane są programy ze strony internetowej hackerów. Celem oszustów jest opanowanie jak największej liczby komputerów za pomocą specjalnych programów, tzw. koni trojańskich. Po tym, jak "złośliwe" oprogramowanie znajdzie się na twardym dysku, hackerzy mogą ukraść z opanowanego komputera cenne dane, np. kody do konta bankowego. Ostatni podstęp oszustów jest tak wyszukany, że zaskoczył nawet pracowników polskiego oddziału firmy Microsoft. Wczoraj podejrzany e-mail z podpisem Centrum Bezpieczeństwa Microsoft wzbudził czujność informatyków "Dziennika Polskiego". Autorzy wiadomości - podający się za Microsoft Corporation - namawiali do pobrania pliku z tajemniczego adresu internetowego pisząc, że Windows zeskanował komputer i wykrył krytyczne błędy w systemie. Aby wyjaśnić sprawę, zatelefonowaliśmy do centrali Microsoft Polska. Rzecznik prasowy firmy Bartłomiej Danek zapewniał początkowo, że wiadomości pochodzą z firmy Microsoft i są bezpieczne. Po godzinie otrzymaliśmy jednak inną informację. - To, niestety, kolejna próba oszukania użytkowników Windows. Wysyłamy bardzo podobne wiadomości do zarejestrowanych użytkowników. Oszuści świetnie je podrobili - tłumaczy Bartłomiej Danek. Jak odróżnić prawdziwą wiadomość od fałszywej? Jak podpowiada rzecznik Microsoft Polska, fałszywy e-mail zawiera informację, że komputer został zeskanowany, czego Microsoft nie robi. Próbując zainstalować na komputerze plik podsuwany przez hackerów można także zauważyć, że nie jest on pobierany ze strony Microsoftu. W ocenie przedstawicieli Microsoftu, osoby, które przez pomyłkę pobiorą "konie trojańskie" na swój komputer, nie mają większych powodów do obaw, jeśli dysponują oprogramowaniem antywirusowym. W przeciwnym razie programy hackerów mogą przejąć kontrolę nad klawiaturą i komputerem. - Przestępstwa takie nie są zgłaszane, a warto to robić, ponieważ są duże szanse na ustalenie sprawców. W Internecie zawsze zostaje ślad; możemy także liczyć na pomoc zza granicy m.in. Interpolu - mówi komisarz Zbigniew Urbański z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. (GN) "Dziennik Polski" 2007-04-17

Autor: wa