Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Upomnienie, a nie kara

Treść

Lech Wałęsa dopuścił się zniesławienia Krzysztofa Wyszkowskiego, byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych - uznał gdański sąd i nakazał byłemu prezydentowi zapłacić 7,5 tys. zł odszkodowania. W opinii Wyszkowskiego, wysokość wymierzonej Wałęsie kary jest symboliczna, szczególnie że on sam za zniesławienie byłego prezydenta został ukarany kwotą przekraczającą 100 tys. złotych. Wczoraj gdański sąd orzekł, że Lech Wałęsa, określając publicznie Krzysztofa Wyszkowskiego mianem m.in. "małpy z brzytwą", "wariata" i "chorego debila", dopuścił się zniesławienia byłego działacza WZZ. W ramach odszkodowania Wałęsa ma zapłacić powodowi 7,5 tys. złotych. Wydając wyrok, sąd podkreślił, iż bez żadnych wątpliwości doszło do zniesławienia. Przypomniał też o wcześniejszym prawomocnym wyroku w tej sprawie, w którym gdański sąd apelacyjny uznał, że Wałęsa naruszył dobra osobiste Wyszkowskiego. Były prezydent przeprosił wówczas swojego adwersarza na blogu internetowym, ale zrobił to w sposób lekceważący. - To nie ma być kara dla byłego prezydenta, ale wynagrodzenie powodowi krzywd, jakich doznał - podkreślił wczoraj w uzasadnieniu sędzia Michał Sznura. Lech Wałęsa, nieobecny w sądzie, jeszcze przed ogłoszeniem wyroku zapowiadał apelację w przypadku, kiedy wyrok okaże się dla niego niekorzystny. - Wyrok jest satysfakcjonujący z uwagi na fakt uznania winy Lecha Wałęsy i skazanie go za jego agresywność i wulgarność - powiedział nam Krzysztof Wyszkowski. Podkreślił jednak, iż osobiście nie jest zadowolony z kwoty, jaką sąd ukarał byłego prezydenta RP. - Sąd gdański, kiedy uznał, że ja obraziłem Wałęsę, wymierzył mi wyrok, którego koszty przekraczały 100 tys. złotych. W odwrotnej sytuacji sąd wymierza karę 7,5 tys. złotych. To ogromna dysproporcja - dodał. Marcin Austyn "Nasz Dziennik" 2008-09-27

Autor: wa