Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Teatr elżbietański w Gdańsku mistyfikacją?

Treść

Spór dotyczący budowy wielkiego, nowoczesnego budynku, tzw. teatru elżbietańskiego w Gdańsku, nabrał nowych barw. Okazuje się, że w świetle najnowszych badań istnienie teatru szekspirowskiego w mieście nad Motławą jest zwykłą mistyfikacją. Czy w takim razie władze miejskie i samorządowe będą upierać się przy dotychczasowej lokalizacji teatru, która degraduje zabytkową przestrzeń gdańskiej Starówki?

Projekt autorstwa prof. Renato Rizziego przewiduje, że masywna bryła "teatru elżbietańskiego" przesłoni piękny widok na gdańską Starówkę i zdominuje sąsiednią zabytkową zabudowę. Nic dziwnego, że taka lokalizacja wywołała gorący sprzeciw miłośników zabytków.
Cały spór dotyczył tylko tego, czy - jak to miało być pierwotnie i co popierało gdańskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami - obiekt będzie wierną historyczną rekonstrukcją według projektu Marcina Kozikowskiego, czy też wielką nowoczesną budowlą wybraną w drodze nieco kontrowersyjnego konkursu. Stronami w tym sporze, aktualnie toczącym się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie, jest gdański oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami (TOnZ), wspierany przez gdańskie oddziały Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków i Stowarzyszenia Historyków Sztuki oraz Stowarzyszenie "Nasz Gdańsk", a z drugiej - Fundacja "Theatrum Gedanense" mająca namaszczenie samorządowych władz miejskich i wojewódzkich. Jednak spór wydaje się bezprzedmiotowy, bo okazuje się, że nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia.
Przez wiele lat za bezdyskusyjną uchodziła teza prof. Jerzego Limona (twórcy Fundacji "Theatrum Gedanense"), zawarta w jego pracy "Gdański teatr 'elżbietański'", że źródłowo potwierdzone występy angielskich zespołów teatralnych w początku XVII wieku, wystawiających w Gdańsku za życia Szekspira jego sztuki (!), odbywały się w dawnej szkole fechtunku "Fechtschule", wzniesionej przez Conrada Heidemana na wzór zbudowanego w roku 1600 londyńskiego Teatru Fortune. Taka teza słusznie uchodziła za rewelacyjną.
Dopiero stosunkowo niedawno znany badacz dziejów muzycznych Gdańska, Jerzy Marian Michalak, zupełnie przypadkowo odkrył, że ta bardzo kusząca wizja jest najprawdopodobniej nieprawdziwa. Jak pisze w obszernym artykule "Nowe spojrzenie na teatr 'elżbietański' w Gdańsku i jego budowniczego" (Gdański Rocznik Kulturalny, nr 19) oraz w artykule "Czy był jeden teatr?", głoszona przez prof. Limona teza nie znajduje żadnego potwierdzenia w zachowanych dokumentach. Dotychczasowi badacze podczas ich lektury wiele przeoczyli.
Okazuje się, że w Gdańsku na przestrzeni jego dziejów było kilka szkół fechtunku i kilka obiektów używanych m.in. przez angielskie zespoły do celów teatralnych, które były zlokalizowane w różnych miejscach, m.in. tam, gdzie dzisiaj stoi Teatr Wybrzeże.
Budowę rzekomego teatru elżbietańskiego - szkoły fechtunku na styku ul. Bogusławskiego i Podwala Przedmiejskiego, rozpoczęto dopiero po zasypaniu w tym miejscu dawnej fosy w roku 1634, a więc dawno po śmierci Szekspira (1616 r.), i zakończono w roku 1635 według projektu i pod kierunkiem Jacoba van dem Blocka. Potwierdzają to nie tylko zachowane rachunki, ale i badania użytego do budowy drzewa wydobytego podczas badań archeologicznych. Według odkrytego niedawno precyzyjnego planu z roku 1739, był to stosunkowo niewielki budynek o powierzchni zaledwie 230 metrów kwadratowych i nie nadawał się na większe spektakle teatralne. Dlatego na przyjazd do Gdańska Ludwiki Marii Gonzagi w roku 1646 w sąsiedztwie szkoły fechtunku wybudowano znacznie większy budynek dla potrzeb prezentacji różnych widowisk.
Angielskie zespoły teatralne wiele lat po śmierci Szekspira występowały w Gdańsku kilkakrotnie w różnych miejscach, m.in. w staromiejskim ratuszu, także w szkole fechtunku, ale nazwanie tej ostatniej "teatrem elżbietańskim" czy "szekspirowskim" nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia.
W świetle tych precyzyjnie udokumentowanych informacji teza o istnieniu w Gdańsku teatru elżbietańskiego wydaje się co najmniej wątpliwa. Traci więc jakikolwiek sens spór o zatwierdzoną obecnie lokalizację teatru szekspirowskiego. Nie ma bowiem żadnych historycznych podstaw do jego lokalizacji - obojętnie w jakiej wersji - w obecnie wybranym miejscu.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby z uwagi na gdańskie tradycje teatralne taki teatr szekspirowski w Gdańsku wybudować, choćby według projektu prof. Rizziego, tylko trzeba go ulokować w innym miejscu. Upieranie się przy obecnej lokalizacji - pomijając straty dla zabytków w sąsiedztwie - byłoby raczej żenującą mistyfikacją.
Waldemar Rekść
Autor jest członkiem zarządu gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
"Nasz Dziennik" 2009-03-12

Autor: wa