Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sponsoring bankrutów

Treść

Pakt fiskalny jest dla naszego kraju bez znaczenia. Polski interes narodowy nie polega na traceniu czasu i obserwowaniu, jak inne kraje próbują dać sobie radę z większymi problemami fiskalnymi niż nasze. Jest to marnowanie pieniędzy polskiego podatnika. O wiele lepiej zrobi polski rząd, gdy wyśle swoich obserwatorów na szczyty państw azjatyckich czy afrykańskich - tam są rozwój i nowe pomysły. Polska ma znacznie lepszą sytuację finansów publicznych niż rządy Niemiec czy Francji, które są promotorami paktu fiskalnego. Nam pakt fiskalny nie jest do niczego potrzebny. Tym bardziej nie potrzebujemy raz do roku usiąść za stołem, gdzie obradują państwa strefy euro. Zwłaszcza że za prawo do jednego posiedzenia polski rząd chce przekazać darowiznę w wysokości 6 mld euro na podtrzymanie wyższego niż nasz standardu życia w innych krajach eurolandu. Nie ma sensu podpisywać paktu fiskalnego tylko po to, by zasłużyć na rolę obserwatora przy stole. Ważne, aby polski rząd przeprowadził w finansach publicznych radykalną zmianę, która zapobiegnie narastaniu długu publicznego w takim jak obecnie tempie. To nie jest tylko kwestia deficytu budżetowego, który wygląda na kontrolowany. W tle cały czas narasta dług publiczny, który prędzej czy później może przybrać rozmiary takie jak w innych krajach strefy euro i Unii Europejskiej.
Trzeba pamiętać, że pierwsze skutki paktu fiskalnego pojawią się dopiero za kilka lat. Na dzisiejszą sytuację pakt nie jest w stanie wpłynąć. Państwa strefy euro mają zobowiązania do spłacenia tu i teraz, a na te problemy pakt nie jest rozwiązaniem.
Propozycja Niemiec mówiąca o konieczności zaostrzenia kontroli nad krajami, które mają problemy z długiem, jest propozycją, która zmienia formułę funkcjonowania w ramach strefy euro i całej Unii Europejskiej. Gdyby zrealizowano ją w pełni, zakończyłoby to funkcjonowanie jakichkolwiek parlamentów - ich rola zostałaby zredukowana do posługiwania się z góry zaakceptowanym w Brukseli schematem budżetowym, poza który nie można byłoby w jakikolwiek sposób wyjść. Propozycja Niemiec wobec Grecji - oddanie części suwerenności w kwestiach podatków i wydatków "komisarzowi budżetowemu" strefy euro - jest alternatywą wobec przyznania się przed światem, że Grecja od dawna jest bankrutem. Jest to sytuacja, w której za wszelką cenę próbuje się utrzymać dogmat o nienaruszalności strefy euro. W momencie kiedy jest powszechnie przyjęte do wiadomości i potwierdzone empirycznie, że jedna waluta w krajach o tak różnym poziomie rozwoju gospodarczego jest niemożliwa. Należałoby pozwolić Grecji na powrót do własnej waluty i podejmowanie samodzielnie decyzji co do własnych zobowiązań i kwestii monetarnych.
Zamiast tego Niemcy proponują alternatywę w postaci ubezwłasnowolnienia Grecji jak nieodpowiedzialnego hazardzisty. Trzeba pamiętać, że w ramach takiego rozwiązania komisarz ds. finansów Grecji musiałby mieć realną władzę, łącznie z władzą wetowania i blokowania decyzji rządu greckiego. To wydaje się rzeczą przekraczającą jakąkolwiek akceptację polityczną.

Andrzej Sadowski

Nasz Dziennik Wtorek, 31 stycznia 2012, Nr 25 (4260)

Autor: au