Rząd nie chce rozmawiać
Treść
Z Grzegorzem Szomborgiem, szefem Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Rybaków, rozmawia Anna Ambroziak Czy protest rybaków jest konieczny, czy nie ma innej możliwości porozumienia się z rządem? - Nasze postulaty złożyliśmy już raz, we wrześniu, w kancelarii premiera, a wraz z nimi podpisy rybaków z całego Wybrzeża. Po miesięcznym wędrowaniu dokumentów znalazły się one w końcu w ministerstwie rolnictwa. Domagaliśmy się wypłaty rekompensat za ten rok oraz niezwłocznego spotkania z premierem Tuskiem w celu omówienia sytuacji polskiego rybołówstwa oraz ewentualnego wpłynięcia przez rząd na zbyt restrykcyjne decyzje KE. W październiku otrzymaliśmy pismo, że postulaty zostały odrzucone. Nie mamy innego wyjścia, tylko podjąć protest. Komisja Europejska zwiększyła jednak limity na połów dorszy dla polskich kutrów... - Tak, o 15 procent, ale liczyliśmy na więcej. Bo jednocześnie, nie zapominajmy o tym, mamy do oddania kwoty za rzekome przełowienia w ubiegłym roku, co oczywiście jest nieprawdą. Ministerstwo rolnictwa zamierza wypłacić polskim rybakom rekompensaty za przestoje w połowie dorszy... - Tak, ale to tylko obietnica werbalna, niepoparta żadnymi działaniami. Bo spójrzmy - rząd deklarował wypłaty rekompensat dla rybaków jeszcze w kwietniu i maju br. Obietnice te ponowił w minionym miesiącu na jednym z posiedzeń sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rekompensaty mieli otrzymać ci rybacy, którzy ponieśli ewentualne straty w związku z okresem przestojowym w połowach lub utratą pracy na statku. Tymczasem rząd wypłacił rekompensaty tylko za ubiegły rok, i to nie w całości. W ubiegłym roku kutry nie wypływały na dorsza przez siedem miesięcy, w tym roku jest tak samo - jak rybacy mają się utrzymać z pięciomiesięcznej pracy? Obliczenia za rzekome przełowienie w ubiegłym roku mają trwać przez najbliższe trzy lata i nie spodziewamy się, by rząd uruchomił fundusze na przetrwanie naszej floty. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-04
Autor: wa