Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prokuratorzy wsiądą do tupolewa

Treść

Pułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego, zaznacza, że Tu-154M nr 102 pozostaje do dyspozycji Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przyznaje też, że eksperci prokuratury będą niebawem korzystać z samolotu. - W najbliższym czasie zaplanowano przeprowadzenie czynności badawczych z wykorzystaniem tego samolotu z udziałem biegłych powołanych przez prokuraturę w dniu 3 sierpnia 2011 roku, w celu wydania kompleksowej opinii stwierdzającej okoliczności, przyczyny i przebieg katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku - mówi płk Rzepa. Rzecznik nie ujawnia ani terminu, ani szczegółów zaplanowanych czynności. Pytany, czy po wykonaniu badań samolot będzie mógł być sprzedany, powiedział, że nawet gdyby doszło do takiej transakcji, to nie zmienia to faktu, że maszyna pozostanie do dyspozycji śledczych i to oni podejmą decyzję, jak długo samolot będzie im potrzebny.
Czy bliźniaczy egzemplarz maszyny, która uległa katastrofie 10 kwietnia 2010 roku, jako dowód w toczącym się postępowaniu powinien zostać w ogóle sprzedany? - Ten tupolew jest dowodem w sprawie tragedii smoleńskiej. To jest bliźniaczy samolot dla Tu-154M numer boczny 101, wyposażony w taką samą awionikę w tych samych zakładach oraz poddany takiemu samemu remontowi na terenie Federacji Rosyjskiej - zaznacza Antoni Macierewicz, poseł PiS, szef Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Podobieństw jest wiele. To nie tylko elementy wykończenia wnętrz, ale też całe wyposażenie kokpitu, urządzenia pokładowe oraz silniki. - Nie ma drugiego takiego samolotu na świecie, tak bliźniaczego, tak identycznie skonstruowanego i wyposażonego w stosunku do samolotu, który uległ tragedii 10 kwietnia 2010 roku, jak ten samolot. Żaden inny tupolew nie jest tak wierną jego kopią - argumentuje poseł. Według niego, dopóki nie zostaną zakończone śledztwo i wszystkie badania, samolotu nie powinno się sprzedawać. Może on bowiem posłużyć jeszcze do wielu analiz niezbędnych do odtworzenia przebiegu katastrofy. - To jest dowód w sprawie i państwo polskie, prokuratura mają obowiązek zabezpieczyć ten samolot i uniemożliwić zmianę jego wyposażenia, konfiguracji tak, by można było dokonywać na nim ewentualnych eksperymentów bądź porównań czy analiz niezbędnych dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy - podkreśla poseł.
Tu-154M o numerze burtowym 102 stacjonuje w bazie w Mińsku Mazowieckim, gdzie oczekuje na przekazanie go do Agencji Mienia Wojskowego i sprzedaż. - Obecnie Agencja Mienia Wojskowego przygotowuje strategię marketingową, prowadzi rozpoznanie rynku oraz działania nad opracowaniem procedur przetargowych. W sporządzeniu opisu technicznego samolotów AMW będzie współpracować z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych - poinformował nas Maciej Macios, specjalista działu PR AMW.
Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami AMW ma przejąć 3 samoloty (Tu-154 i dwa Jaki-40). Jednak potwierdzeniem tej decyzji będzie podpisana korekta do planu przekazywania na 2011 rok. Ta miała być gotowa do wczoraj. O szczegóły w tej kwestii "Nasz Dziennik" zapytał Jacka Sońtę, rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej. Czekamy na odpowiedź.
Marcin Austyn

Nasz Dziennik Czwartek, 1 grudnia 2011, Nr 279 (4210)

Autor: au