Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Poprawiona lustracja

Treść

Dziennikarze będą lustrowani, a wszystkie osoby publiczne złożą oświadczenia lustracyjne - te zapisy prezydenckiej noweli przyjął wczoraj wieczorem Senat. To nie koniec lustracyjnego maratonu - poprawiona ustawa wraca do Sejmu. Nie ma już statusu pokrzywdzonego, nie będzie też, jak chciał Sejm, zaświadczeń z IPN - wynika z decyzji wyższej izby, a archiwa instytutu zostaną otwarte szerzej niż do tej pory. Poprawkami senatorów zajmie się ponownie Sejm, który może pewne zapisy zmienić. Prezydencka nowelizacja przyjętej przez Sejm w październiku 2006 r. ustawy lustracyjnej miała być głosowana przez Senat już w środę. Niespodziewanie jednak przepisy zostały ponownie odesłane do Komisji Praw Człowieka. Dyskusję wzbudziła lustracja dziennikarzy i kwestia publikowania przez IPN katalogu osób, które służby specjalne PRL traktowały jako swych agentów. Parlamentarzyści Platformy nie popierali tych ostatnich rozwiązań. Katalog dziennikarzy, którzy mieliby podlegać lustracji, znacznie w senackiej komisji ograniczono. Uznano bowiem, iż definicja dziennikarza według obowiązującego prawa prasowego z 1984 r. jest tak nieścisła, iż zaproponowano, by oświadczenia składali jedynie wydawcy, redaktorzy naczelni i prezesi mediów. Inaczej - przekonywali senatorowie - autor każdej publikacji prasowej, nawet listu do redakcji czy sprostowania - musiałby złożyć jednocześnie oświadczenie lustracyjne. Taki przepis byłby absurdem. Dlatego sprawozdawca senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności Zbigniew Romaszewski (PiS) twierdził, iż - by owych trudności uniknąć - lustracji podlegać powinni jedynie dziennikarze etatowi. Cała izba na takie ograniczenia się jednak nie zdecydowała. Podobnie było z zapisem o publikacji katalogu współpracowników specsłużb PRL. Senator Krzysztof Piesiewicz (PO) mówił, że powszechnie uznano by to za "listę ubeków", choć byłyby na niej także osoby, które SB szantażowała, a te nigdy nie były jej agentami. Ostatecznie Senat nie przyjął poprawki, według której w publikowanym przez IPN katalogu współpracowników umieszczano by wszystkie osoby zarejestrowane przez komunistyczne specsłużby. Obowiązkiem lustracji będą objęci niektórzy pracownicy Narodowego Banku Polskiego. Oświadczenia lustracyjne będą też składać członkowie zarządów organizacji młodzieżowych i stowarzyszeń. Senatorowie nie zgodzili się na wykreślenie z katalogu lustrowanych pracowników naukowych i doradców podatkowych. Prawdziwość oświadczeń składanych przez osoby publiczne ma badać nowo utworzone Biuro Lustracyjne IPN. W razie podejrzenia kłamstwa dokumenty te będą trafiały z instytutu do sądu okręgowego, który - przy założeniu domniemania niewinności, a więc prawdomówności autora oświadczenia, oceni, czy pisał on to, co wynika z dokumentów zebranych w IPN. Za kłamstwo grozi 10-letni zakaz zajmowania funkcji publicznych. Przyspieszeniu ulec mają procesy lustracyjne, które będą jawne. Apelację od wyroku sąd ma rozpatrzyć w ciągu 30 dni od orzeczenia. Możliwa będzie też kasacja do Sądu Najwyższego za pośrednictwem ministra sprawiedliwości lub rzecznika praw obywatelskich. Można ją wnieść w ciągu roku od prawomocnego orzeczenia, a Sąd Najwyższy rozpatrzy ją w trzy miesiące. Prezydent zdecydował się na zróżnicowanie agentów bezpieki i dołączenie do ustawy "wykazu kategorii współpracy z organami bezpieczeństwa państwa". Znajdziemy w nim m.in. podział na: agentów, rezydentów czy dysponentów lokalu kontaktowego. Ustawa lustracyjna nadal nie ma jednak dobrej "prasy". W czwartek "Super Express" postraszył powszechną lustracją mieszkańców wsi. Tak zinterpretowali dziennikarze gazety zapis ustawy mówiący o lustracji "organu jednostki pomocniczej samorządu terytorialnego", a konkretnie - zebrania wiejskiego. Tym sposobem, pisał dziennik, lustracja objęłaby około 13 mln Polaków - wszystkich mieszkańców wsi. Uchwalona przez Sejm przed prezydencką nowelizacją ustawa lustracyjna ma wejść w życie 1 marca. Ponieważ przedstawiciele SLD zaskarżyli jej przepisy do Trybunału Konstytucyjnego, ten zajmie się nią 28 lutego - zapowiedziano wczoraj. Jeśli jednak Sejm szybko przyjmie poprawione przez Senat przepisy, na co liczy głowa państwa, to ta poprawiona ustawa wejdzie w tym czasie w życie. (EŁ) "Dziennik Polski" 2007-02-09

Autor: wa