Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pieniądze, prawo i etyka

Treść

Politycy są podzieleni w komentarzach w sprawie finansowania fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego przez ukraińskiego oligarchę Wiktora Pinczuka. Zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego każdy sam może ocenić ten fakt. Szef rządu podkreślił, że o ile wie - nie nastąpiło złamanie prawa. - To już jest decyzja pana Kwaśniewskiego, z kim się wiązać (...). Z mojego punktu widzenia nie są to powiązania najlepsze, ale każdy decyduje w takich sprawach sam - mówił Jarosław Kaczyński. Szef fundacji "Amicus Europae" Ireneusz Bil podkreślił, że z pieniędzy Pinczuka finansowane są działania w ramach "programu europejskiego" oraz bieżące wydatki fundacji. W środę portal informacyjny TVN24.pl dotarł do sprawozdania finansowego fundacji "Amicus Europae", z którego wynika, że Pinczuk, jeden z najbogatszych Europejczyków, potentat gazowy i naftowy oraz zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, był w zeszłym roku jedynym poważnym donatorem tej fundacji. "Amicus Europae" dostała od niego 892 822 zł, a kwoty od wszystkich innych darczyńców to w sumie 5 tys. zł. Bil poinformował, że umowa z fundacją Pinczuka została podpisana pod koniec października 2006 roku; już w grudniu "Amicus Europae" zorganizowała z tych pieniędzy konferencję dotyczącą polityki sąsiedztwa i spraw ukraińskich, a następnie wydała raport podsumowujący tę dyskusję. Doradca fundacji Pinczuka Mykyta Poturajew oświadczył, że fundacja wspiera działalność fundacji Kwaśniewskiego ze względu na działalność byłego prezydenta Polski na rzecz integracji Ukrainy ze strukturami europejskimi. Zapowiedział, że w tym roku na konto "Amicus Europae" wpłynie kolejny grant - 400 tys. dolarów. Poturajew podkreślił, że fundacja Pinczuka nie finansuje Kwaśniewskiego jako polityka. - Jest to wspieranie jednej z fundacji zajmującej się nową polityką sąsiedztwa europejskiego. Traktujemy to jako naszą inwestycję w europejską przyszłość Ukrainy - powiedział. Przyjmowanie pieniędzy przez fundacje Kwaśniewskiego od oligarchy nie podoba się Bronisławowi Komorowskiemu (PO). - Powiem wprost: mnie się to nie podoba, jeżeli polski polityk działa - nawet na rzecz zbożnego celu, jakim jest wspieranie integrowania się Ukrainy ze światem zachodnim - za pieniądze dosyć kontrowersyjnego polityka ukraińskiego, oligarchy związanego więzami rodzinnymi z byłym prezydentem Ukrainy - powiedział polityk Platformy. Szymon Pawłowski z LPR uważa, że przyjęcie przez fundację Kwaśniewskiego pieniędzy od zięcia Leonida Kuczmy "stawia byłego prezydenta w złym świetle". Szef klubu PiS Marek Kuchciński oświadczył, że sprawa budzi najwyższe zaniepokojenie. - Aleksander Kwaśniewski powinien w sposób bardziej skrupulatny i roztropny dobierać sobie znajomych i sponsorów swojej fundacji - mówił Kuchciński. Polityk PiS zauważył, że Kwaśniewski "jako były prezydent RP miał dostęp do największych tajemnic państwowych". Z kolei wiceszef PSL Jan Bury uważa, że jeśli pieniądze mają być wydane na wspólne polsko-ukraińskie projekty, to nie ma w sprawie nic nagannego. Jego zdaniem wypominanie Kwaśniewskiemu darczyńców jego fundacji jest hipokryzją. - Jeśliby prezydenci Stanów Zjednoczonych patrzyli na to, kto ich kampanie finansuje, to by nigdy nie byli prezydentami - mówi. (PAP) "Dziennik Polski" 2007-05-18

Autor: wa