Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadlatuje ptasia grypa

Treść

Nie można wykluczyć znalezienia w niedługim czasie ogniska ptasiej grypy w Polsce - powiedział wczoraj główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski. Wiceminister rolnictwa Lech Różański uspokaja, że nie ma powodów do niepokoju.
- Nie możemy wykluczyć, że znalezienie ogniska ptasiej grypy w Polsce nie nastąpi w niedługim czasie - powiedział Krzysztof Jażdżewski. Zarówno to stwierdzenie, jak i zwołana w trybie pilnym konferencja, a przede wszystkim odnalezienie ostatnio niedaleko miejscowości Schwedt (10 km od polskiej granicy) martwego łabędzia i dzikiej kaczki - które według wyników badań były zarażone groźną dla człowieka odmianą wirusa - pozwalają wysunąć wniosek, że istotnie wirus ptasiej grypy H5N1 jest coraz bliżej naszego kraju.
- W razie stwierdzenia ptasiej grypy u dzikiego ptactwa na danym terenie nastąpią określone procedury: zamknięcie drobiu, drób lub produkty drobiowe będą mogły opuścić gospodarstwo jedynie za zgodą powiatowego lekarza weterynarii, a w gospodarstwach zostaną umieszczone maty dezynfekcyjne - poinformował wczoraj główny lekarz weterynarii. Dodał, że obecnie rozważane jest wprowadzenie zakazu polowań w powiecie gryfińskim (zachodniopomorskie), by nie płoszyć ptaków. Właśnie ten powiat sąsiaduje z niemieckim Schwedt, gdzie stwierdzono ptasią grypę. Te działania przewidziano w projekcie rozporządzenia przygotowanym przez powiatowego lekarza weterynarii w Gryfinie.

Wystarczy ugotować
O tym, jakie dokładnie działania zostaną podjęte oraz jak duży będzie obszar zagrożony ptasią grypą, polskie społeczeństwo zostanie poinformowane dopiero po konsultacjach z władzami Brandenburgii i Schwedt.
Wiceminister rolnictwa Lech Różański zapewnił, że mimo zagrożenia ptasią grypą nie ma powodów do niepokoju. - Ptasia grypa jest chorobą ptaków, nie jest chorobą ludzi. Tylko w nadzwyczajnym przypadku istniałoby zagrożenie pandemią - powiedział. - Gdyby się pojawiły głębokie niepokoje, to należy je sprowadzać na racjonalne tory - dodał. Różański przypomniał, że wirus ginie w temperaturze powyżej 70 stopni Celsjusza, dlatego spożywanie mięsa drobiowego pieczonego lub gotowanego nie grozi zarażeniem. Podkreślił jednak, że drób na obszarach zagrożonych "musi być pod zamknięciem". Uspokajał również szef Obrony Cywilnej Kraju, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Paweł Soloch. - Na razie całe zjawisko dotyczy jednego powiatu - mówił. Dodał, że sytuacja w powiecie jest na bieżąco monitorowana, a Krajowe Centrum Koordynacji Kryzysowej znajduje się "w stanie gotowości".
W sobotę sprawdzono stan zdrowia drobiu w 106 gospodarstwach na terenie powiatu gryfińskiego: w Ognicy, Krajniku Górnym i Krajniku Dolnym. Wczoraj takimi kontrolami objęto wsie: Zatoń Dolna, Piasek, Raduń Duża, Raduń Mała, Garbowo, Rynica, Lisie Pole, Nawodna, Garnowo, Graniczna i Krzymów.
Wczoraj na terenie Wielkopolski znaleziono cztery martwe kaczki. Zwierzęta zostaną przebadane w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Poznaniu. Jednak zastępca wielkopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii Piotr Kneblewski uspokaja, że padające pojedyncze sztuki nie są czymś wyjątkowym. Ptaki mogą bowiem ginąć na skutek różnych chorób, zatruć, działań ludzkich czy z wycieńczenia. - W ostatnich kilkunastu dniach znaleziono w Wielkopolsce kilka martwych ptaków, a ich badania (na obecność wirusa ptasiej grypy) dały wynik ujemny - zapewnił Kneblewski.
Aneta Jezierska

"Nasz Dziennik" 2006-02-27

Informacja z serwisu www.iap.pl

Autor: ab