Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mało wnoszący spektakl

Treść

Zdzisław Kręcina już nie pracuje w PZPN - do dymisji podał się sam, "po wejściu pewnych prywatnych rzeczy" w futbolowej centrali "zagotowało się", a jej prezes zarabia miesięcznie tylko 50 tys. zł brutto - to najciekawsze informacje, jakie Grzegorz Lato podał wczoraj podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Na koniec nazwał je jeszcze "spektaklem", co akurat było trafnym podsumowaniem.

Lato miał się przed posłami tłumaczyć z ostatnich zawirowań wokół i w PZPN. Ci, którzy liczyli na mocne pytania, plątanie się prezesa, sensacje i niedomówienia musieli jednak poczuć się srodze zawiedzeni. Nieudolnie prowadzący obrady szef komisji Ireneusz Raś (PO) dopuścił bowiem prezesa do głosu zaledwie na kilka minut, resztę czasu wypełniając jałową dyskusją i przekrzykiwaniem się jej członków. Gremium rozpoczęło swe posiedzenie o 8.00, skończyło o 9.10, bo sternik centrali wraz z zarządem spieszyli się na samolot do Kijowa, gdzie dziś odbędzie się losowanie grup Euro 2012. Czasu nie było dużo, ale wystarczająco, by poruszyć trudne tematy i postawić niewygodne pytania. Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Czego zatem posłowie, a wraz z nimi opinia publiczna wczoraj się dowiedzieli? Bodaj najważniejsza była informacja o tym, że odwołany w środę sekretarz PZPN już w nim nie pracuje. - Ma tylko dwa tygodnie na uporządkowanie dokumentów i przekazanie ich swemu następcy - powiedział Lato. Jak dodał, Kręcina do dymisji podał się sam. - Nieroztropnie rozmawiał z pewnym panem, który i mnie próbował podejść. Pewne rzeczy prywatne weszły do PZPN i zagotowało się. Nikomu nie jest na rękę przed Euro robić pod górkę - tak, dość interesująco, skwitował "aferę nagraniową", która może świadczyć o korupcji w centrali. Czy tak faktycznie było, odpowiedzą jednak sąd i prokuratura. Lato poczuł się wczoraj wzburzony tylko raz, gdy Mieczysław Golba (SP) zasugerował, jakoby zarabiał 170 tys. zł miesięcznie. - To są plotki i pomówienia. Zarabiam 50 tys. zł brutto - odpowiedział. I tyle. Na pytania zabrakło czasu, do tablicy nie został też wezwany żaden z obecnych członków zarządu. Lato i jego kompani tylko uśmiechali się pod nosem, gdy posłowie nawzajem się przekrzykiwali i wygłaszali nic niewnoszące tyrady.
Ciekawie zrobiło się tylko pod koniec. Lato, szykujący się do wyjścia, powiedział do Rasia: "Mam nadzieję, że pan przewodniczący zaprosi nas na dalszy spektakl". Po chwili przeprosił, zamieniając "spektakl" na posiedzenie komisji, ale nieświadomie doskonale spuentował wczorajsze posiedzenie.
Posłowie, już bez władz PZPN na sali, przyjęli jeszcze dezyderat z wnioskiem do minister sportu o przeprowadzenie kontroli w PZPN, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - o wystąpienie do sądu w celu ustanowienia kuratora.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Piątek, 2 grudnia 2011, Nr 280 (4211)

Autor: au