Ludzie czy kukły?
Treść
Zbigniew Molicki, żołnierz uczestniczący w pacyfikacji Wybrzeża w grudniu 1970 r. zeznał w sądzie, że widział kilku ludzi powieszonych na żurawiach w Stoczni Gdańskiej. Przyznał jednocześnie, że mogły to być kukły, a nie ludzie. Molicki, powiedział wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie, że nad ranem 15 grudnia 1970 r., gdy wojsko blokowało gdańską stocznię, zobaczył na oddalonych o ok. 350 m żurawiach stoczniowych kilku powieszonych ludzi. Na pytanie sędziego Piotra Wachowicza, czy możliwe, że były to kukły, a nie ludzie, świadek odparł, że tego nie wyklucza. Przedstawiciel społeczny NSZZ "Solidarność", senator Piotr Andrzejewski, stwierdził, że ewentualne powieszenie kukieł ludzkich przez władze mogło być próbą nastawienia żołnierzy przeciw robotnikom. Innym świadkiem był wczoraj szef Prokuratury Powiatowej w Gdańsku z grudnia 1970 r., 79-letni Bronisław Medeński. Zeznał, że jego prokuratura nie prowadziła śledztw co do ofiar śmiertelnych, choć je dokumentowała. Na ławie oskarżonych zasiadają m.in.: ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier Stanisław Kociołek, wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski. PPT, PAP "Nasz Dziennik" 2007-01-05
Autor: wa