Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Legislacyjny start ustawy Piechy

Treść

Projekt ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego został wczoraj po południu przekazany marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu. Kiedy przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia Bolesław Piecha (PiS), pod którego kierownictwem projekt powstał, przedstawiał jego założenia parlamentarzystom PiS na ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego, spotkał się z ich dużym uznaniem. Poparcia inicjatywie udzielili prezes Jarosław Kaczyński i przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski. Łącznie pod projektem podpisy złożyło 91 posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Projekt ustawy zakazującej sztucznego zapłodnienia metodą in vitro został wniesiony do laski marszałkowskiej jako inicjatywa poselska, a nie klubowa. Według posła Piechy, kluczowy jest artykuł 15, który zakazuje tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety. Autorzy projektu podnoszą, że nie istnieje prawo do posiadania dziecka. Próbują również rozwiązać problem już poddanych krioprezerwacji embrionów. Czytamy w nim, że niedopuszczalne są wszelkie ingerencje w genom ludzki powodujące jego dziedziczne zmiany. Zakazane zostają: niszczenie embrionu, tworzenie embrionu poza organizmem kobiety, tworzenie chimer i hybryd, klonowanie człowieka, a także wszelkie praktyki eugeniczne.
W ciągu dwóch dni pod projektem udało się zebrać ponad 90 podpisów. To niewątpliwy sukces.
- Podpisałem się jako trzeci, pierwszy swój podpis złożył poseł Macierewicz, jako drugi poseł Dziedziczak. Po mnie, jako czwarty podpisał się pan przewodniczący Przemysław Gosiewski - mówi w rozmowie z nami poseł Artur Górski (PiS).
Jak się dowiedzieliśmy, podczas posiedzenia klubu zarówno przewodniczący Gosiewski, jak i poseł Piecha zwrócili młodym członkom PiS uwagę na niestosowność publicznego krytykowania tego projektu bez jego znajomości. Przypomnijmy, że np. poseł Mariusz Kamiński kilka dni temu zapowiedział, iż nie poprze projektu ustawy. "Nie jest to projekt klubu PiS!" - pisał na blogu. A poseł Adam Hofman tłumaczył, że ma bardziej umiarkowane poglądy i uważa, iż należy szukać "kompromisu w tej sprawie".
Inicjatorzy projektu starają się pozyskać również posłów z innych ugrupowań. Jak informowaliśmy wczoraj, przewodniczący klubów parlamentarnych otrzymali pismo z prośbą o poparcie inicjatywy. Póki co odzew był znikomy, nawet wśród parlamentarzystów z PSL. Niektórzy ludowcy nie chcą widzieć nic złego w weterynaryjnych technikach rozrodu. - Jeszcze nie czytałem projektu. Natomiast nie sądzę, żebyśmy w taką awanturę wchodzili. Wyrażam swoje prywatne zdanie, klub jeszcze o tym nie dyskutował, ale na pewno to zrobi. Natomiast wiele dzieci żyje dzięki in vitro, rodzice bardzo je kochają. Wszystko, co może wesprzeć populację Polaków, jest w interesie polskiej racji stanu i będziemy to popierać - powiedział wczoraj w rozmowie z nami przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski.
Posłowie PiS mają nadzieję, że parlamentarzyści z innych klubów włączą się w prace nad ustawą, jak tylko się z nią zapoznają. I że zyska ona poparcie tych środowisk, które zgłosiły projekt społeczny w sprawie zakazu in vitro.
Projekt posła Piechy zostanie skierowany pod obrady najprawdopodobniej jesienią. - Będzie to sprawdzian dla izby poselskiej - podkreśla Artur Górski.
- To jest kwestia sumienia każdego parlamentarzysty. Jeżeli ktoś bierze na poważnie słowa Ojca Świętego, nie będzie miał większych wątpliwości, czy poprzeć ten projekt, czy nie - zaznacza poseł Jan Dziedziczak (PiS). - Uważam, że ten projekt jest bardzo dobry i potrzebny, z całego serca go popieram - dodaje Dziedziczak.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-06-19

Autor: wa