Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kubica skupiony na oponach

Treść

Gdyby na szanse Roberta Kubicy w wyścigu o Grand Prix Malezji patrzeć przez pryzmat wczorajszych treningów, moglibyśmy być pełni obaw. Polski kierowca zespołu BMW-Sauber notował bowiem słabe czasy, zajmował miejsca w ogonie stawki, nieustannie szukając optymalnych ustawień. Na szczęście jutro może być zupełnie inaczej, a na dodatek meteorolodzy zapowiadają ulewne opady deszczu.

Wczoraj Kubica miał mnóstwo pracy i niezbyt dużo powodów do satysfakcji. Podczas obu sesji notował czasy dużo słabsze od konkurentów, wraz z zespołem szukał nowych, lepszych ustawień swego bolidu, często zjeżdżał do alei serwisowej, ale bez widocznego efektu. Jeszcze gorzej, wręcz fatalnie, wypadł kolega Polaka z teamu, Niemiec Nick Heidfeld, a czy jest to oznaka słabości, problemów BMW? Niekoniecznie. Z wyników treningów zazwyczaj nie można wyciągać wiążących wniosków, niemiecko-szwajcarski zespół przyzwyczaił już do tego, iż w piątek może jeździć słabiej, by w sobotę i niedzielę walczyć o najwyższe cele. - Skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na porównaniu opon. Specyfikacje, jakie przygotował Bridgestone [jedyny dostawca ogumienia w Formule 1 - przyp. red.], znacznie się różnią od opon użytych w Melbourne, wynika to z innej charakterystyki toru Sepang. Na dodatek ma on dużo wyższą temperaturę, co było dla nas nową sytuacją. Zebraliśmy sporo danych i wydaje mi się, że mamy podstawy do wykorzystania pełnego potencjału opon podczas wyścigu. Pierwsze dwie sesje poświęciliśmy na długie przejazdy, w sobotę skoncentrujemy się na osiągach na pojedynczym okrążeniu - powiedział Kubica.
Pierwszą sesję zdominowały bolidy w barwach Williamsa. Najszybszy był Niemiec Nico Rosberg, który wyprzedził Japończyka Kazuki Nakajimę. Kolejne miejsca zajęli dwaj triumfatorzy Grand Prix Australii, Brytyjczyk Jenson Button i Brazylijczyk Rubens Barrichello z rewelacyjnego Brawn GP. Pod koniec porannego treningu nastąpiło dość dramatyczne wydarzenie, z auta prowadzonego przez Kimiego Raikkonena (Ferrari) zaczął wydobywać się dym. Fin natychmiast zjechał do alei serwisowej, gdzie "palący" problem został ugaszony. Jak się okazało, winny był przegrzewający się KERS, który zdaniem inżynierów nie powinien stanowić najmniejszego zagrożenia. Nie powinien, tymczasem nie dość, że specjalnie nie pomaga w osiąganiu lepszych czasów (jak przekonują kierowcy), to jeszcze stanowi niebezpieczeństwo. Dodajmy od razu, iż Kubica jeszcze nie zdecydował się na jego zastosowanie, w przeciwieństwie np. do Heidfelda (wczoraj użył go jednak raz).
Po południu Raikkonen miał już lepsze nastroje, podobnie jak jego partner z zespołu Brazylijczyk Felipe Massa. Bolidy Ferrari osiągnęły najlepsze czasy, a czy jest to dowód powrotu do elity, przekonamy się w weekend.
Wczoraj kierowcy mieli szczęście, pogoda się utrzymała. Dziś, a szczególnie jutro może być jednak inaczej, meteorolodzy ostrzegają, iż w Kuala Lumpur ma padać, nawet intensywnie. Co to oznacza, wszyscy mogli przekonać się już w czwartek, gdy nad torem Sepang zebrały się ciężkie, czarne chmury, z których po chwili lunął deszcz, a widoczność spadła do minimum. Gdyby doszło do powtórki podczas wyścigu, rywalizacja zostałaby sparaliżowana. Z drugiej strony opady byłyby szansą dla tych, którzy dziś zdają się mieć problemy i odstawać od czołówki...
Przed rokiem w GP Malezji triumfował Raikkonen, znakomite drugie miejsce zajął Kubica.
Piotr Skrobisz
Wyniki I treningu:
1. Nico Rosberg (Niemcy, Williams) 1.36,260 min, 2. Kazuki Nakajima (Japonia, Williams) 1.36,305, 3. Jenson Button (Wielka Brytania, Brawn GP) 1.36,430, 4. Rubens Barrichello (Brazylia, Brawn GP) 1.36,487... 13. Robert Kubica (BMW-Sauber) 1.37,039, 18. Nick Heidfeld (Niemcy, BMW-Sauber) 1.37,640.
Wyniki II treningu:
1. Kimi Raikkonen (Finlandia, Ferrari) 1.35,707, 2. Felipe Massa (Brazylia, Ferrari) 1.35,832, 3. Sebastian Vettel (Niemcy, Red Bull) 1.35,954, 4. Rosberg 1.36,015... 17. Kubica 1.37,267, 20. Heidfeld 1.37,930.
"Nasz Dziennik" 2009-04-04

Autor: wa