Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Junacy czekają na odszkodowania

Treść

W Sejmie na II czytanie od dawna oczekuje projekt ustawy o świadczeniach przysługujących przymusowo wcielonym do Powszechnej Organizacji "Służba Polsce". W latach 1948-1955 w tej paramilitarnej organizacji kontrolowanej i politycznie indoktrynowanej przez PZPR pracowało przymusowo ponad milion młodych Polaków, zwanych junakami. Wielu z nich wciąż czeka na naprawienie krzywd. Apel do rządu i Sejmu w sprawie przyspieszenia prac legislacyjnych przygotowało i wystosuje w ciągu najbliższych kilku dni Stowarzyszenie Weteranów Pracy Przymusowej Powszechnej Organizacji "Służba Polsce 1948-1955". W strukturach Powszechnej Organizacji "Służba Polsce", która w sposób najczęściej przymusowy prowadziła obowiązkowe przysposobienie zawodowe i wojskowe oraz indoktrynację polityczno-ideologiczną, służyło około 1,2 mln młodych ludzi w wieku 16-21 lat. Brygady "Służby Polsce" zajmowały się m.in. odbudową Warszawy, pracowały także przy budowie takich ośrodków przemysłowych jak Nowa Huta, ponadto wykorzystywano je do pracy w kopalniach, kamieniołomach, a także w PGR-ach. Ustawa z 25 lutego 1948 r. o powszechnym obowiązku przysposobienia zawodowego, wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego młodzieży oraz o organizacji spraw kultury fizycznej i sportu zakładała specjalistyczne kolektywne wychowanie młodzieży w trybie skoszarowanym poprzez pracę - pod pretekstem nauki i zdobywania zawodu. Dla osób, które aktywnie realizowały plan ówczesnej władzy, zostawały członkami i aktywistami Związku Młodzieży Polskiej, Związku Młodzieży Wiejskiej WICI, OMTUR (Organizacja Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego), ścieżka awansu społecznego stała otworem. Ci młodzi korzystali z szeregu ulg i przywilejów, to dla nich tworzono hufce pracy, gdzie zdobywali zawód, kontynuowali naukę (np. w szkołach oficerskich), a niejednokrotnie zajmowali eksponowane stanowiska w urzędach państwowych. Jednak zdecydowana większość - chłopcy i dziewczęta oderwani od swych rodzin i przymusowo wcieleni do szeregów "SP" - podlegała innym rygorom. - Byliśmy represjonowani, zmuszani do katorżniczej pracy ponad siły, bez żadnego wynagrodzenia, a dodatkowo musieliśmy uczestniczyć w dziennych, a czasem nocnych ćwiczeniach wojskowych, alarmach itp. - relacjonuje Jan Jucha, prezes Stowarzyszenia Weteranów Pracy Przymusowej Powszechnej Organizacji "Służba Polsce 1948-1955" Koło Powiatowe w Łańcucie, a zarazem członek ogólnopolskich władz tej organizacji w Częstochowie, który w 1949 r. jako 17-letni chłopiec został wcielony do XII Brygady "SP" w Kędzierzynie-Koźlu. - Przez dwa miesiące po 10-12 godzin dziennie, wraz z ponad 1500-osobową grupą innych młodych ludzi, pracowałem przy odgruzowywaniu kombinatu azotowego, zbombardowanego w wyniku działań wojennych - wspomina. - Byli też tacy, którzy pracowali po sześć miesięcy - dodaje. Jak podkreśla, warunki były bardzo trudne, urągające godności człowieka. - Naszą łaźnią i umywalką zarazem był Kanał Gliwicki. Nie mieliśmy żadnych środków higieny osobistej, nie było też mowy o nauce. Byłem najstarszy w rodzinie; zamiast pomóc matce i trojgu rodzeństwa, musiałem niewolniczo pracować. Ojciec podoficer, żołnierz września 1939 r., o którym słuch zaginął, najprawdopodobniej został zamordowany w Katyniu. Taki los zgotowali nam komuniści - wspomina Jan Jucha. Kto wyrówna rachunki krzywd? Do dziś junacy nie doczekali się żadnego zadośćuczynienia. Krzywdy poniesione przez wykorzystywanych do katorżniczej pracy w okresie PRL ma zrekompensować ustawa o świadczeniu pieniężnym i innych uprawnieniach przysługujących osobom, które przymusowo wcielono do Powszechnej Organizacji "Służba Polsce", której projekt jeszcze w grudniu 2005 r. trafił do Sejmu. Regulacja przewiduje wypłatę jednorazowego odszkodowania w kwocie 2,5 tys. zł brutto za każdy miesiąc przepracowany w "SP" oraz, podobnie jak w przypadku kombatantów, wypłatę miesięcznego dodatku do rent i emerytur w wysokości stu złotych. Zwolennicy projektu postulują też, aby odszkodowanie i miesięczny dodatek przysługiwały także wdowom po zmarłych junakach, zaś dodatkową moralną formą zadośćuczynienia dla maltretowanych podczas ćwiczeń wojskowych miałoby być przyznanie stopni oficerów rezerwy. Inicjatorką projektu ustawy jest posłanka LPR Halina Murias. Jej zdaniem, wyrządzone krzywdy domagają się naprawienia, a ludzie poszkodowani przez system PRL od ponad 50 lat czekają na zadośćuczynienie. - Projekt ten jest w procesie legislacyjnym, po pierwszym czytaniu. W ramach Komisji Polityki Społecznej została też powołana podkomisja do pracy nad tym projektem. Jednak w związku z tym, że nie było dotychczas stanowiska rządu w tej sprawie, prace te się przeciągają. Obecny rząd pracuje nad systemowym rozwiązaniem problemu osób, które w wyniku wojny poniosły straty materialne i moralne, m.in. brana jest także pod uwagę sprawa grupy junaków. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach prace nad ustawą nabiorą właściwego tempa, co przyspieszy uchwalenie ustawy - mówi Halina Murias. Zapis był w pakcie Skutki finansowe ustawy są trudne do oszacowania, gdyż nie jest dokładnie znana liczba osób, które miałyby zostać objęte zakresem ustawy. Zdaniem posłanki, istnieją rozbieżności co do liczby poszkodowanych. - Jedne źródła podają liczbę 75 tys. żyjących poszkodowanych, natomiast inne szacunki - aż 750 tys. - ma Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Może to rzutować na propozycje co do formy wypłaty zadośćuczynienia. Dlatego konieczne będzie poszukiwanie rzeczywistych liczb i odpowiednio do nich przygotowywanie rozwiązań prawnych - wyjaśnia Murias. I dodaje, że projekt ustawy został zapisany do realizacji w pakcie stabilizacyjnym. W realizacji tych postulatów dawni junacy liczą na pomoc parlamentarzystów i rządu. - Przygotowaliśmy apel w tej sprawie, który wkrótce powinien dotrzeć do posłów, premiera rządu, marszałka Sejmu, ministra pracy oraz kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, i bardzo liczymy na ich wsparcie - powiedział nam prezes Jan Jucha. Zarówno poszkodowani, jak i inicjatorzy projektu ustawy mają nadzieję, że niebawem dojdzie do drugiego czytania ustawy w Sejmie, a w konsekwencji krzywdy doznane przez junaków zostaną przynajmniej w sposób symboliczny naprawione. Jest to tym bardziej rzecz pilna, że dotyczy ludzi w podeszłym wieku. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2007-01-10

Autor: wa