Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gdańskiemu zespołowi staromiejskiemu grozi degradacja

Treść

Z Waldemarem Rekściem, członkiem zarządu gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Ważą się losy budowy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego przy ulicy Podwale Przedmiejskie, którego projekt rażąco odbiega od historycznej zabudowy miasta. Towarzystwo Opieki nad Zabytkami (TOnZ) w Gdańsku wraz z innymi organizacjami społecznymi wysłały do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego protest przeciwko jego budowie w tym miejscu i w takim kształcie. Czy był jakiś odzew? - Gdański oddział TOnZ, Stowarzyszenie "Nasz Gdańsk", gdańskie oddziały Stowarzyszenia Historyków Sztuki i Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków wysłały protest do Generalnego Konserwatora Zabytków wiceministra Tomasza Merty. Ministerstwo zleciło zgromadzenie całej dokumentacji w tej sprawie i wydanie opinii Krajowemu Ośrodkowi Badań i Dokumentacji Zabytków, którego dyrektorem na całe nieszczęście jest dr Marcin Gawlicki, z wykształcenia architekt, a nie konserwator zabytków. Przez dwanaście lat był on wojewódzkim konserwatorem zabytków w Gdańsku i odszedł z tego stanowiska w atmosferze skandalu, po rażących błędach merytorycznych, jakie popełnił, i aroganckim nieliczeniu się z opiniami najwybitniejszych specjalistów klasy prof. Andrzeja Januszajtisa, bezspornie uznanego w całym świecie za najwybitniejszego znawcę zabytkowej gdańskiej architektury. Pan Gawlicki zasłynął m.in. unicestwieniem słynnej Złotej Kamieniczki w Gdańsku czy rażącymi błędami w wytycznych dla zagospodarowania terenów postoczniowych, sprzecznych z tendencjami i zaleceniami światowych organizacji zajmujących się ochroną dziedzictwa kulturowego. Jak napisała prasa, pan Gawlicki "jest wymagający dla zwykłych gdańszczan, a pobłażliwy dla żądnych sukcesu polityków, na czym tracą zabytki i obywatele". Właśnie pan Gawlicki był autorem wytycznych do konkursu na teatr elżbietański i członkiem komisji, która wybrała projekt prof. Rizziego. I fakt, że ktoś taki ma wydać opinię o własnych poczynaniach, która zadecyduje o ostatecznym wizerunku bezcennego gdańskiego zespołu staromiejskiego, jest mocno niepokojący. Wręcz na pograniczu jakiejś groteski, skoro decyzja ministerstwa od tej opinii jest uzależniona. Ministerstwo zapowiedziało wizję lokalną z udziałem zainteresowanych stron, ale na razie nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie, jakkolwiek jako gdański TOnZ jesteśmy oficjalnie stroną w postępowaniu administracyjnym. Dlaczego władze miasta nie chcą odtworzyć teatru w historycznym kształcie według projektu architekta Marcina Kozikowskiego, który opracował go na podstawie zachowanych dawnych rycin, badań archiwalnych i wykopalisk archeologicznych? - Jest to dla nas kompletnie niezrozumiałe, tym bardziej że pierwotnie zlecono znanej pracowni pana Marcina Kozikowskiego opracowanie projektu wstępnego. Był on wręcz rewelacyjny, oparty na zachowanych wizerunkach historycznej budowli, opisach i badaniach archeologicznych, które odkryły oryginalne fundamenty dawnej Szkoły Fechtunku, wykorzystywanej jako teatr, w którym angielskie zespoły wystawiały sztuki Szekspira za jego życia. Realizacja projektu pana Kozikowskiego przywróciłaby Gdańskowi cenny zabytek, będący atrakcją światowej skali, który sam w sobie przyciągałby do Gdańska rzesze turystów z całego świata, podobnie jak londyński Globe, jakkolwiek ten ostatni zrekonstruowano w innym miejscu, niż stał pierwotnie. Tak samo jest dla nas kompletnie niezrozumiałe, wręcz irracjonalne, stanowisko prezydenta miasta Pawła Adamowicza, który gdy został prezydentem, jako główny punkt swojego programu głosił dokończenie odbudowy gdańskiego zespołu staromiejskiego w historycznym kształcie oraz wpisania go na listę pomników światowego dziedzictwa UNESCO i początkowo ten zamiar realizował. Dlaczego od tych zamierzeń odstąpił i dziś postępuje proces wręcz niszczenia gdańskiej Starówki zabudową ze szkła i betonu oraz budowaniem gigantycznych wieżowców w obszarze, który powinien być strefą ochronną dla gdańskich zabytków, trudno racjonalnie wyjaśnić. Można, a raczej należy mówić i pisać wręcz o gigantycznym skandalu i nieobliczalnej stracie dla polskiej i światowej kultury. Nowoczesna bryła teatru ulokowana w tym miejscu w poważnym stopniu przysłoni światowej wartości gdański zespół staromiejski, niwecząc jego piękną panoramę od południa. Czy tego faktu nie bierze się pod uwagę? - Rząd Wielkiej Brytanii ustanowił specjalne strefy buforowe wokół zabytków i zabytkowych zespołów. W Polsce funkcjonuje pojęcie strefy ochronnej, ale nie jest ono sprecyzowane w bardzo złej ustawie o ochronie zabytków z roku 2002. Wystarczy jednak prawidłowa interpretacja nawet tej ustawy, by stwierdzić, że dopuszczając w wytycznych do konkursu postawienie w bezpośredniej bliskości zabytkowego zespołu nowoczesnej budowli ze szkła i betonu, która przesłoni i zdominuje ten zespół, ewidentnie złamano prawo, gdyż zespół ten ulegnie oczywistej degradacji. Pomijając brak poczucia estetyki, mamy do czynienia ze skandalicznym ignorowaniem opinii autentycznych specjalistów - prawdziwych konserwatorów zabytków, z którymi nic wspólnego nie ma tak zwana gdańska szkoła, której reprezentanci próbowali uprzednio unicestwić zamek w Ciechanowie też zabudową ze szkła i betonu. Dlaczego więc w projekcie architektoniczno-budowlanym Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego w podpunkcie pn. "Sposób dostosowania obiektu do krajobrazu i otaczającej zabudowy" napisano, iż: "Obiekt wpisuje się i wzbogaca istniejącą panoramę miasta"? - Jest to oczywisty nonsens, gdyż zniszczona zostanie piękna panorama od południa. Dość popatrzeć na to, co Niemcy robią w Dreźnie i w Berlinie, aby stwierdzić, że w Polsce zaczynamy mieć do czynienia z groźną patologiczną sytuacją, której nieodwracalne skutki przyniosą gigantyczne straty dla polskiej i światowej kultury. Tragiczny paradoks polega na tym, że jeszcze do niedawna Polska była w tych sprawach wzorem dla całego świata. Dziś w sprawach zabytków nikt się w Polsce nie liczy nie tylko z opinią autentycznych specjalistów, ale i z opinią publiczną, którą w tej sprawie reprezentuje nie tylko Stowarzyszenie "Nasz Gdańsk". Zastępca przewodniczącego Rady Miasta Gdańska Mariusz Pankowski (PiS) jest zaskoczony faktem rezygnacji z wersji historycznej i uważa, że należy sprawdzić zgodność wytycznych do konkursu z obowiązującym prawem o ochronie zabytków. Czy w razie zgody Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na budowę Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego przy ulicy Podwale Przedmiejskie raz na zawsze nie przepadnie możliwość zakończenia odbudowy gdańskiego zespołu staromiejskiego? - Po zbudowaniu na Pobrzeżu Rybackim nowoczesnego hotelu i banalnych apartamentowców nad Motławą już dziś można mówić o znacznym ograniczeniu możliwości zakończenia odbudowy gdańskiej Starówki. Jeżeli zrealizuje się obecny projekt rozbudowy Centralnego Muzeum Morskiego, zniszczone zostanie także Długie Pobrzeże, bodaj najpiękniejszy tego typu zespół na świecie. Budowa gmachu teatru według projektu prof. Rizziego przy staromiejskim zespole definitywnie zdegraduje to, co udało się ocalić i odbudować. Ale wierzę, że skoro ministerstwo mimo różnych nacisków podjęło właściwą decyzję odnośnie do zamku w Ciechanowie i Zamku Królewskiego w Poznaniu, to i w tej sprawie też nie ulegnie określonemu lobby i podejmie właściwą decyzję. Jeżeli potrzebuje merytorycznej opinii, to powinno odwołać się do Głównej Komisji Konserwatorskiej, a nie instytucji kierowanej przez pana Gawlickiego. Dziękuję Panu za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-08-25

Autor: wa