Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dla PO metropolie, a dla PiS landy

Treść

Daleko idące zmiany w kompetencjach administracji rządowej oraz w ordynacji samorządowej, ustawa o wojewodzie i ustawa metropolitarna to propozycje zmian w prawie, składające się na reformę administracyjną rządu Donalda Tuska. - Zbyt szybkie tempo reform administracyjnych grozi kompetencyjnym chaosem i bałaganem, a co za tym idzie - dalszym pogłębianiem dystansu cywilizacyjnego między silnymi i słabszymi województwami - ostrzega opozycja. Premier Donald Tusk zapowiedział po posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego - gdzie omówiono założenia reformy administracyjnej - ograniczenie kompetencji wojewodów i przekazanie części ich dotychczasowych zadań samorządom wojewódzkim. Według Tuska, wojewodowie, aby byli sprawniejsi, "powinni mieć mniej, a nie więcej uprawnień". Premier zadeklarował, że ma pełne zaufanie do zdolności samorządu wojewódzkiego, który będzie w stanie przyjąć kolejne zadania. Z kolei Grzegorz Schetyna, szef MSWiA, zapowiedział też zmiany w ordynacji samorządowej, w tym wprowadzenie okręgów jednomandatowych w wyborach do samorządów wszystkich szczebli. Sceptycznie założenia reformy ocenia poseł Leonard Krasulski (PiS), członek sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, który uważa, że proponowane zmiany idą zbyt daleko. - Jestem za rozwojem samorządów i przekazywaniem im kompetencji, ale uważam, że w tej chwili państwo i nasza demokracja są zbyt słabe, aby w takim tempie przekazywać samorządom tak daleko idące kompetencje - powiedział nam poseł PiS. Kolejna z proponowanych przez rząd ustaw: o rozwoju miast i obszarach metropolitarnych, zakłada m.in. powstanie 12 metropolii. - Szukamy mechanizmu, który doprowadzi do skoku cywilizacyjnego w miastach - tłumaczył Tusk. Jednak zdaniem Krasulskiego, ten skok wcale nie musi nastąpić. - Utworzenie metropolii może oznaczać wzmocnienie województw, które już są silne, a przecież chodzi o to, aby rozwój był zrównoważony - wyjaśnia. Podaje także inny przykład świadczący o przeciwnych niż zapowiadane przez rząd konsekwencjach reformy. - Na przykład samorządy będą mogły powoływać spółki komunalne, które będą mogły otrzymywać zamówienia publiczne poza przetargami. To może doprowadzić do zjawisk patologicznych, m.in. zmonopolizować rynek. Założenia reformy skrytykował także prezes PiS Jarosław Kaczyński, według którego propozycja przekazania samorządom szerszych uprawnień oznacza "landyzację Polski tylnymi drzwiami". Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-05-29

Autor: wa