Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co dalej ze stoczniami?

Treść

Czy w obecnej sytuacji gospodarczej mamy jeszcze szanse na odbudowę przemysłu stoczniowego? Nawet jeśli polskie zakłady okrętowe swoje lata świetności mają już za sobą, nie oznacza to jednak rezygnacji z produkcji statków. Przeciwnie, trzeba wykorzystać doświadczenie pracowników, dostępne aktywa i poszerzyć działalność zakładów, nie rezygnując przy tym z dotychczasowego profilu produkcji.

W ocenie dr. Marka Dietla, eksperta Instytutu Sobieskiego, ekonomika biznesu stoczniowego jest w obecnej sytuacji na świecie słaba, a statki opłaca się budować w trzech miejscach na świecie, i niestety do żadnego z nich nie zalicza się Polska. To jednak nie znaczy, że polskie stocznie są bezwartościowe. Dowodzi temu sam rynek. - Jeśli przyjrzymy się bliżej historiom przetargowym i zestawimy je z kursem stoczni koreańskich, to widać, że inwestorzy w stoczniach koreańskich bardzo pozytywnie zareagowali na to, że w Polsce się nie udało - zauważył. Jednak fakt, że Katar chce u siebie budować nowoczesne stocznie, wskazuje na to, iż koncepcja ratowania polskiego przemysłu okrętowego z tym inwestorem była mało realna. Trudno też jednoznacznie potwierdzić deklaracje rządu, iż katarski inwestor był jedynym zainteresowanym budową statku. Jeśli bowiem potwierdzą się doniesienia, że był to inwestor faworyzowany, to inni przedsiębiorcy mogli mieć tego świadomość i wiedząc, że przetarg będzie ustawiony, nie zgłaszali się.
Przed nami kolejny przetarg. Jednak silne medialne zainteresowanie stoczniami może spowodować, że część inwestorów zostanie odstraszonych. - Za pierwszym razem była większa szansa, by pozytywnie załatwić sprawę stoczni - ocenia Dietl. Choć dziś trudno przewidywać, jak zakończy się przetarg, to jednak sprzedaż całej stoczni wydaje się mało prawdopodobna. Z ekonomicznego punktu widzenia bardzo trudno będzie utrzymać w pełni działające stocznie. Produkcja stoczniowa jest możliwa, jednak w mniejszym zakresie. - Nie ma dziś ekonomicznego uzasadnienia, by tworzyć wielkie stocznie, ale rynek budowy statków jest duży i na pewno są na nim jeszcze wolne miejsca - dodał. W ocenie Dietla, na pewno trzeba wykorzystać istniejące aktywa stoczniowe i uzupełnić działalność tych zakładów o inne segmenty, zadbać o miejsca pracy i wykorzystać doświadczenie pracowników.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-10-26

Autor: wa